Quantcast
Channel: Moje miejsce
Viewing all 132 articles
Browse latest View live

Co czytają zołzy (takie jak ja)

$
0
0
"Nic tak nie zabija czasu jak książka" 
Cesare Pavese

    Ten i wiele innych cytatów znalazłam w pewnej publikacji "O książkach, czytaniu i bibliotekach. Wybór cytatów i aforyzmów". Z braku lepszych zajęć przewróciłam 86 stron cytatów o książkach. Znalazłam  kilka interesujących zdań, część jest całkiem bez sensu a inne zwyczajnie głupie. Niektóre są tak mądre i nadęte, że aż niezrozumiałe.

Kiedy głowa zderzy się z książką i rozlegnie się głuchy dźwięk, czy zawsze winna jest książka? Georg Lichtenberg

Nie zawsze, zaledwie 37 proc. Polaków w 2015 r. miało w ręku przynajmniej jedną książkę. 
Na stronie 7 raportu czytelnictwa przygotowanego przez Bibliotekę Narodową znajduje się przerażająca tabelka:
W całym raporcie znajdziemy odwołania do podobnych badań przeprowadzonych przez inne kraje m.in. Stany Zjednoczone, Finlandię, Niemcy, Czechy. Przeczytajcie ten raport, nawet dla rozrywki <klik
A co to wszystko ma wspólnego z blogiem i ze mną. Od kilku lat mąż się awanturuje,że więcej półek na książki nie zrobi. Nie i koniec.
Nie kupi nowych.
Ale mi problem, sama kupiłam :) po czym wolne miejsce skończyło się w kilka miesięcy. 

Postanowiłam zaspokoić Waszą ciekawość i pokazać co czyta taka zołza jak ja. Oczywiście są dziesiątki przewodników, map (mapek-srapek), folderów, wszystko co dotyczy Wiedźmina Geralta, no i oczywiście są ONE...
Chcesz gdzieś pojechać i nie żałować... musisz przeglądać dziesiątki blogów, przewracać książki, czytać pdf'y, i gdzieś w tym szaleństwie znaleźć czas na coś lekkiego.
Dlatego dziś zapraszam na mały spam :) 
Miłego odpoczynku Wam życzę.










W nawiązaniu do zdjęcia powyżej :)


Założyć bibliotekę to jak stworzyć życie. 
Carlos María Domínguez
 „Dom z papieru”

Pałac Książęcy we Wleniu-zlot DTMZ

$
0
0

   Korzystamy z zaproszenia i w potwornie paskudny dzień wyjeżdżamy do Wlenia. Daleko nie mamy, całe 25 km. Często przejeżdżamy, wpaść nie ma kiedy. Tym razem zebrała się bardzo fajna grupa ludzi, takich do zwiedzania i do pogadania. Piszę "tym razem" bo to nasz pierwszy zlot dwudniowy i nie do końca wiedzieliśmy jak to będzie :) Wyszło bajecznie, były pogaduchy, dobre jedzenie, strzelanie (co mój mąż bardzo chwalił), wymiana informacji i długo by tak wymieniać.  Grupowe zdjęcie zlotowe wrzuciła Marzena o <tutaj>

Jeśli ktoś zagląda na mojego bloga to wie, że nasze obiekty zabytkowe są jeszcze w początkowej fazie remontowej, przy okazji podpytamy o to i owo.


Pałac Książęcy we Wleniu

Mapa i dojazd


 Kiedy kilkanaście lat temu obiekt kupili Bożena i Sławek Osieccy, był w złym stanie technicznym  a w środku reprezentował typowy PRL bez składu i ładu. Nie ma się czemu dziwić, skoro po wojnie była tu dyrekcja PGR, warsztaty, ośrodek kolonijny a pod koniec lat siedemdziesiątych... ruinę pałacu przeznaczono do rozbiórki. W 1987 roku do Wlenia przyjeżdża Dyrektor Zakładu Transportowego Poczty Polskiej by brać udział w przetargu na rozbiórkę Pałacu. Zobaczywszy ruinę postanowił ją wyremontować. W kolejnych latach mieścił się w Pałacu ośrodek wypoczynkowy Poczty Polskiej, później hotel.
O pałacu nakręcono jeden z odcinków programu dokumentalnego "Kup Pan Zamek" (emitowany w CANAL+ DISCOVERY). Joanna Lamparska i Michał Wójcik odwiedzili wleński pałac poznając nie tylko historię obiektu, ale i perypetie związane z remontem.

W Plebiscycie Gazety Wrocławskiej i portalu naszemiasto.pl „Odkrywamy Dolny Śląsk” pierwsze miejsce w kategorii Najlepszy Pensjonat otrzymał Pałac Książęcy we Wleniu.



Pałac Książęcy we Wleniu wybudowany został w XVI wieku dla rodziny  Czedliczów , która była w posiadaniu tych ziem od średniowiecza.   W wieku XVII właścicielem pałacu stał się Hannos, znany jako rycerz rabuś z zamku. Budynek w tym okresie był kilkakrotnie podpalany przez Szwedów, którzy mścili się na ówczesnym właścicielu pełniącym funkcję komisarza wojennego.  W 1741 roku zrujnowany pałac przejął Wawrzyniec Jakub Held d’Arlé - rotmistrz pruskiej królewskiej jazdy konnej, który odbudował Pałac, nadając mu styl francuskiego baroku. D’Arlé założył również ogród, który został otoczony wysokim kamiennym murem.  W 1894 roku majątek stał się własnością Wilhelma Rohrbecka, członka Towarzystwa Dendrologicznego z Berlina. Nowy właściciel znacznie przekształcił istniejący wcześniej park - posadził w nim wiele rzadkich okazów krzewów i drzew. Do dzisiaj zachowały się między innymi: wiśnia japońska, tulipanowce, magnolie, wierzba argentyńska, żywotniki, tawuły, derenie, żylistki, kielichowiec wonny, kielichowec chiński, wierzby japońskie. Rohrbeck dokonał także gruntownego remontu pałacu - uprościł elewacje, dach pokrył miejscowym łupkiem, za to część frontową otoczył pięknym kutym ogrodzeniem. Wilhelm zmarł w 1914 r., a  jedyną dziedziczką wielomilionowej fortuny stała się jego córka - Dorothea Rohrbeck, która została zamordowana 14 lutego 1921 roku.  Po II Wojnie Światowej zabytek został okradziony z wyposażenia przez żołnierzy radzieckich. Pałac podzielono na małe mieszkania, w których zamieszkały rodziny przybyłe z Kresów. [1]












  Pałac ma również swoistą aurę i ... ducha. Spałam akurat w tej drewnianej werandzie
(bardzo urokliwe miejsce) i nagle dostałam w dziób... od spadającej kurtki. Osobiście ją wieszałam, mocno zaczepiając na ramie okiennej, a nie posądzam kolegi Romana o głupie kawały.
 14 lutego 1921 roku, Dorothea wraz z Urszulą wybrały się do Wlenia odebrać paczkę na poczcie. Kiedy wracały, w drzwiach przywitał je pan Bauer – zarządca dóbr. Dorothea poszła na górę spotkać się z rodziną, zaś Urszula nadal wesoło rozmawiała z Dyrektorem Bauerem, głównie o planach dziewczynek na najbliższe dni. Później Urszula poszła zawołać kuzynkę do pokoju na dole. Po jakimś czasie rodzina zasiadła do obiadu na piętrze, a babcia poprosiła służącą, by ta sprowadziła już dziewczynki. Służąca zeszła na dół i po chwili rozległ się głośny krzyk - „Panienki nie żyją!”. W pokoju gościnnym, przy stoliku, leżała w kałuży krwi martwa Dorothea z dwiema ranami postrzałowymi. Parę metrów dalej, w kącie pokoju - Urszula ranna w głowę i dająca jeszcze znaki życia. Mimo natychmiastowej pomocy lekarza, Urszula zmarła po dwóch godzinach nie odzyskawszy przytomności.  [2]
Po analizie poszlak, w grudniu tego samego roku skazano nijakiego Petera Grupena na karę śmierci. Adwokaci próbowali apelować. Złapany po drugiej próbie ucieczki, Peter Grupen popełnił samobójstwo w więzieniu. Interesujący jest fakt, iż miał on wyjątkowy dar przekonywania ludzi do robienia rzeczy bardzo dla nich samych niekorzystnych. Posądzano go nawet o zdolności hipnotyczne.
20 lutego 1921 roku, Dorothea spoczęła na Cmentarzu Ewangelickim, tuż obok pochowanej dzień wcześniej kuzynki. Mogłoby się wydawać, że więcej już nic złego nie może spotkać tej biednej dziewczyny. Niestety, w nocy na kilka dni po pogrzebie wykopano ciało Dorothei, okradziono ją z ubrania i zabrano wyposażenie trumny. Rodzina musiała ponownie przeżywać pogrzeb.



Bardzo serdecznie zapraszam do Wlenia miłośników zabytków, podróżników. Pokoje są przepięknie urządzone i wcale nie jest drogo.



Na drugi dzień pogoda straszyła jeszcze bardziej a my leniwym truchtem pojechaliśmy na pobliskie ruiny zamku Lenno. Zrobiło się jak Bollywood, trochę słońca a za chwilę deszcz.Zmarzliśmy okropnie.
Zamek Lenno odwiedzaliśmy tyle razy wypadałoby coś o nim napisać, co uczynię niebawem. Dziś tylko wspomnę.że nadal trwa w nim remont a w zasadzie częściowa odbudowa; samo zwiedzanie jest utrudnione a i wieża jest zamknięta.





Tuż pod zamkiem znajduje się kolejny pałac, tym razem jest to pałac Lenno. Niestety obiekt działa tylko w sezonie, stąd fotki pokazuję sprzed kilku lat.



Serdecznie dziękujemy grupie DTMZ za niezwykle miło spędzony weekend. 
Zapraszamy wszystkich do naszego grona !
P.S
Duch Dorothei działa nadal, mapa i dojazd zmieniła się w "małpę i dojazd" a Asi Lamparskiej zmieniło nazwisko na Lamperska, zamiast zamek Lenno powstało "Senno".
Dziwne, już poprawiłam.

Pałac Schaffgotschów- Czernica

$
0
0

   Tym razem naszym celem jest wieś Czernica k. Jeleniej Góry i duże założenie pałacowe z XVI mieszczące się w środkowej części wsi. Pałac jest własnością prywatną i zwiedzimy go dzięki uprzejmości właściciela. Później przespacerujemy się w pobliże ruin kościoła ewangelickiego i zobaczymy kościół parafialny św. Michała Archanioła.

Grupa DTMZ, ale niekompletna

Historia istniejącego obiektu rozpoczyna się  wraz z nadejściem Balthsara von Schaffgotch, który w roku 1543 nabywa posiadłość i rozpoczyna przebudowę istniejącego już dworu otoczonego fosą.  Przez kolejne wieki dobra przechodziły w ręce kolejnych rodów szlacheckich, będąc przy tym  wielokrotnie modernizowane. Największych zmian dokonano w połowie XIX wieku i początku XX wieku, kiedy to nadano obiektowi obecny kształt w modnym w tym czasie stylu francuskiego renesansu. Wieżę dobudowano dopiero w roku 1911. Pałac jest budowlą dwukondygnacyjną, założoną na kształt litery „U”. 
W czasie przebudowy  założono  park krajobrazowy z wykorzystaniem drzew obcego pochodzenia.  
Z ciekawszych pomieszczeń należy wymienić:  salę balową znajdującą się na parterze oraz  salę reprezentacyjną  z renesansowymi freskami oraz przepięknym piecem kaflowym. Przy okazji spójrzcie na rygiel w drzwiach :)


Pałac ma właściciela i jest częściowo wykorzystywany do celów mieszkalnych. Nie jest to opuszczona budowla czyli typowy forgotten. Po firmach mających siedzibę w pałacu został straszny nieład, ale całość jest ogrzewana i nie ulega dewastacji. 


Data 1900 odnosi się do przebudowy pałacu w tym okresie.






Trzy poniższe zdjęcia pokazują wnętrze sali balowej.



Pokoje wypełnione szpejem, nie prezentowały się ładnie... dlatego pokazuję same sufity. Serce mniej boli.





Podniszczona mozaika na posadzce.


 Wchodzimy do sali reprezentacyjnej bogato zdobionej malowidłami z 1563 roku. W renesansowym fryzie herbowym przedstawione są tutaj rodziny związane z majątkiem w Czernicy. Najstarszą częścią tego wnętrza są masywne drzwi, opatrzone zabytkowym, ale wciąż działającym mechanizmem rygli i zasuw.









W czasie wojny Niemcy ukryli w Czernicy duży zbiór muzykaliów (cenne instrumenty i nuty), które po wojnie przejęła Armia Czerwona. W pałacu i zabudowaniach folwarcznych ulokowano gospodarstwo państwowe, stanowiące potem filię PGR- u z Nielestna.
W pałacu, przez wiele lat mieścił się ośrodek kolonijno-wczasowy. Potem w latach 70-tych przejęła go KW Milicji w Jeleniej Górze, a w stanie wojennym wykorzystywany był przez ZOMO.


Żegnamy się z pałacem i jego przesympatycznym właścicielem i idziemy do znajdującego się niedaleko kościółka św. Michała Archanioła.


Mijamy przepiękny dom oraz kościół ewangelicki wzniesiony został w 1744 roku na planie wydłużonego ośmiokątu z dostawioną w 1911 roku wieżą. Po kościele pozostała tylko wieża.


Kościół parafialny pod wezwaniem św. Michała Archanioła wzniesiono w końcu XIII wieku w stylu wczesnego gotyku. Z roku 1305 pochodzi wzmianka o wieży kościelnej, która została następnie przebudowana około 1520 roku i w XVIII wieku.  Budowla jest orientowana ( wejście do kościoła znajduje się od strony południowej), jednonawowa, z dwuprzęsłowym prezbiterium. Nie udało się wejść do środka.
Pamiętam jak kilka  lat temu podjeżdżamy pod kościół i widzimy, że jest otwarty. Podchodzimy a tu właśnie wnoszą trumnę, niestosowny czas do robienia zdjęć.



Płyta nagrobna Georga Baumerta, urodzonego 5 kwietnia 1681 roku a zmarłego 9 października 1770 roku.


Przed wejściem na teren kościoła znajdują się dwa zabytki dawnego prawa.

Na prawo od tabliczki znajduje się słabo widoczny krzyż pojednania (zwany pokutnym), w lecie jest ukryty pod roślinnością.
Kamień morderczy stojący pod murem przy północnej bramce w murze cmentarnym (w pobliżu krzyża I)
To nie wszystko, w pobliżu znajdziemy jeszcze kilka takich ciekawostek.


Przy drodze do Płoszczyny (kilkaset metrów na południe od kościoła), w dolinie Białego Potoku, znajduje się krzyż z aureolą. Jego wymiary wynoszą: 1,2x1x0,3 m. Kilka lat temu przeżył nieciekawą przygodę podczas przebudowy drogi.


I bonus do wycieczki:

Pomyślałam, że skoro piszę cokolwiek o czernicy, fajnie by było dodać do tego wpisu niezwykle rzadki krzyż z rytem pistoletu. W tym celu, kilka dni później pojechaliśmy ponownie do Czernicy. Przy okazji sfotografowaliśmy krzyż przy drodze do Strzyżowca; pod drzewem na szczycie wzniesienia.


A to już poszukiwany przez nas  zabytek. W 2002 r. kilku poszukiwaczy dokonało ciekawego odkrycia. W lesie koło Czernicy znaleźli krzyż z rytem pistoletu oraz datą: 1661. Do tej pory znane były  tylko dwa podobne ryty, jeden na krzyżu w Czechach a jeden w Niemczech (krzyż został skradziony).
W październiku 2002 roku zabytek został oczyszczony i wkopany. Jego całkowite wymiary to: 135 x 59 x 24 cm, natomiast po wkopaniu wysokość krzyża zmalała do 90 cm. Ryt pistoletu uwieczniony na obiekcie mierzy: 52 x 15 cm. 
Namiar na krzyż: mapa  50°59'25.1"N 15°42'05.5"E
 

Co nowego w Maciejowcu-zwiedzamy dwór

$
0
0

    Od kilku lat odwiedzamy dwór w Maciejowcu podglądając czy widać postęp w pracach remontowych. Pierwsze wzmianki na moim blogu pochodzą z 2011 roku. Szału nie ma, widać poprawę w zabezpieczeniu dachu... a poza tym niewiele się zmieniło. Tym razem, miałam możliwość nie tylko obejrzeć bryłę budynku, ale i wnętrza! Od wielu lat teren jest ogrodzony a bramy zamknięte na głucho, nie wiadomo co dzieje się wewnątrz. Ponadto mogliśmy posłuchać o historii miejsca oraz planach odbudowy, i to od samego właściciela. Pan Arkadiusz jest z zawodu architektem, co ważne, o poprzednim właścicielu też  krążyła informacja, że jest architektem... ale już nie dopowiedziano, że krajobrazu.
W Maciejowcu zwiedzimy przy okazji mauzoleum w dawnym parku, pałac oraz kaplicę.

 
Dla porównania wstawiam dwie ilustracje wygrzebane na innych stronach.




Renesansowy dwór z 1627-32, powstał na miejscu starszej budowli prawdopodobnie z wykorzystaniem jej fragmentów. Dwór to budowla trzyskrzydłowa z murem kurtynowym zamykającym wewnętrzny dziedziniec.
Od lat trzydziestych XIX wieku dwór przestał pełnić pierwotne funkcje i został przeznaczony na cele gospodarcze i od 1838 roku już nie był zamieszkany. W 1839 majątek kupił  generał piechoty Oldwig von Natzmer a po jego śmierci majątkiem zarządza wdowa po nim-Louise Friedrike Katharine z domu Richthofen. Kolejnym właścicielem był szambelan królewski hrabia Max von Lüttichau. Jedną z późniejszych właścicielek (od 1913 roku) została Emma von Kramsta z Chwalimierza i zarządzała nim aż do drugiej wojny światowej.


Wejście na dziedziniec


A tu już trochę wnętrz, jak widać to plac budowy z rusztowaniem i prowizorycznymi schodami. Pan Arkadiusz dopiero co uporządkował sprawę okolicznych działek oraz dokumentacji i zaczyna remontować obiekt. Najważniejsze, że dach został naprawiony i wnętrza są bezpieczne.















W pobliżu dworu rozciąga się rozległy park, mocno zaniedbany, ale widać rozpoczęte prace porządkowe. Wycięto drzewa, pytanie, czy to w związku z Lex Szyszko czy to początek porządkowania parku. Mauzoleum rodziny von Kramsta nadal stoi, wnętrze się nie zmieniło. 
 
2016
2012

Powoli udajemy się w kierunku pałacu, w którym również udaje się zwiedzić  wnętrze. Pałac  wydaje się być w lepszej kondycji niż dwór, ale to tylko pozory.

 

Zwiedzamy pałac w Maciejowcu

$
0
0

     Znajdujemy się w Maciejowcu, niewielkiej wsi leżącej ok. 20 kilometrów od Jeleniej Góry. Zwiedziliśmy już mauzoleum i dwór powoli podnoszony z ruin, został nam do odwiedzenia pałac oraz niewielka kaplica.  Wszystkie zabytki znajdują się w niewielkim oddaleniu od siebie, dwór od pałacu dzieli ok. 200 metrów.
Pałac w Maciejowcu, 2010 rok
Dwór w Maciejowcu 2016
Na niewielkim wzniesieniu znajduje się barokowa kaplica mszalna Wniebowzięcia NMP, murowana, wzniesiona w 1692 r. przez Filipa Antona von Hayna,. Obecnie służy jako kościół. Stojąc pod kaplicą koniecznie trzeba zwrócić uwagę na rododendrony rosnące w pobliżu.




 Johann Dolan, w latach 1834 – 1838, w bezpośrednim sąsiedztwie starego dworu  polecił wznieść nowy pałac. Posiadłość w wieku XIX przechodziła z rąk do rąk. W roku 1839 nabył ją pruski generał Olbrich von Natzmer, a jedenaście lat później właścicielem majątku został królewski generał lejtnant, Anton von Estocq. W końcu majątek kupuje Emma von Kramsta (córka Karola Wilhelma Scheiblera - łodzkiego króla bawełny) i  w jej rękach pozostaje on  aż do wybuchu wojny. Mąż Emmy Georg von Kramsta umiera znacznie wcześniej bo w1901 roku i zostawia 41-letnią Emmę z pięcioma córkami i synem Hansem Georgiem.


  W pałacu zamieszkała Emma ze swoim synem Georgiem, córką Ursulą i wnuczką Renate von Gersdorff. Wnuczka  ginie tragicznie w 1942 roku - spadła z urwiska podczas przejażdżki bryczką po pałacowym parku. Pochowano ją w w mauzoleum obok pałacu, gdzie stara hrabina kazała wmurować w ścianę sejf, a w nim umieściła posag swojej wnuczki.
  Pani von Kramsta zmarła w tym samym roku , a właścicielem posiadłości stał się jej syn Georg, więziony w tym czasie  za pomoc udzielaną Żydom. W listopadzie 1942 roku został wywieziony do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Po dziewięciu miesiącach wykupiony przez rodzinę za ogromną sumę i wrócił do rodzinnej posiadłości, jednak wycieńczony i schorowany zmarł w wyniku doznanych obrażeń trzy miesiące później. Pałac w Maciejowcu podobnie jak cały majątek rodzinny Kramstów został skonfiskowany przez nazistów.


Urządzono w nim szpital wojskowy, a później - rezydencję ambasadora Japonii w III Rzeszy, który rezydował w Maciejowcu aż do zakończenia działań wojennych. Po 1945 roku obiektem władała wrocławska Akademia Ekonomiczna.



Pałac trzymał się całkiem nieźle aż do 1990 roku, kiedy to spłonął dach. Wprawdzie rozpoczęto remont, ale  w roku 1993 przerwano go z powodów ekonomicznych. W 1999 roku obiekt zakupił pewien wrocławski lekarz i rozpoczął remont. Minęło kilka lat i... złodzieje zaczęli wynosić z wnętrza co tylko się dało. Wypruto wszelkie instalacje, zniszczono lustra i stolarkę, nawet płyty karton-gips  wyrwano.  Jak to się mówi gospodarz "nie dźwignął tego" i od tej pory jest tylko gorzej. 
Plotka głosi, że to nie pałac miał został spalony a dwór, który był dobrze ubezpieczony.

Zapraszam do środka, zwiedzamy za pozwoleniem właściciela.


W pałacu znajduje się około trzydziestu różnych pomieszczeń na dwu kondygnacjach. Niezwykłe jest to, że do niedawna posiadał oryginalne wyposażenie z okresu budowy pałacu oraz modernizacji (krzesła, stoły, fotele,żyrandole) oraz cenne dzieła sztuki. Wystarczy poszukać w google zdjęć z pałacu, a potem gorzko zapłakać.





http://dolny-slask.org.pl/527262,Maciejowiec,Wnetrza_palacu.html














Kiedyś i dziś


Pałac w Maciejowcu to świetny dowód na to,że posiadając obiekt zabytkowy trzeba go pilnować i interesować się nim 24 godziny na dobę. Nie oszukujmy się, wieś nie leży w centrum świata i w takich miejscach sąsiedzi zwykle wszystko wiedzą, a tu chyba nikomu nie przeszkadzała dewastacja obiektu.

Zamek Grodziec - odwiedź zamek na wulkanie

$
0
0

    Pewnej zwariowanej, zimowej, soboty przyszło nam pojechać na zamek Grodziec (powiat złotoryjski, woj. dolnośląskie). Trochę się martwiliśmy czy damy radę przebić się przez drogi i nie utknąć, ale auto pruło jak szatan i nawet chłód nas nie zniechęcił. Na miejscu okazało się,że prawie wszyscy dojechali i tylko jeden delikwent się spóźnił; w ten sposób odbył się kolejny mini zlot DTMZ. W planach było zwiedzanie kościółka oraz zamku Grodziec; na rozgrzewkę był grill oraz gorąca zupa z zamkowej kuchni. Z czasem nawet pogoda się poprawiła i pokazała się odrobina błękitnego nieba.

Cel naszej podróży
Kościół Narodzenia Najświętszej Marii Panny (Matki Boskiej Siewnej) w Grodźcu.


Prawdopodobnie powstał w XIIIw., niestety kościół oraz kronika zostały zniszczone podczas  wojny 30-letniej, najprawdopodobniej w 1633 r., gdy wojska Albrechta Wallensteina zdobywały zamek. Kościół został częściowo został odbudowany w 1655 r., a  w latach 1684 i 1688, świątynia otrzymała okazalszy kształt, by służyć ewangelikom również z sąsiednich miejscowości. W 1770 roku powstała okazała kaplica ufundowana przez Schellendorfów. 


 

kaplica Schellendorfów
kaplica Schellendorfów
W posadzce znajdują się dwa niewysokie kamienne podwyższenia pod katafalki albo trumny.  Pod posadzką kaplicy  w zamurowanym obecnie pomieszczeniu grobowym, znajdują się sarkofagi kamienne.
Wsiadamy do auta i powoli wspinamy się ku zamkowi położonemu na bazaltowym, powulkanicznym, stromym wzgórzu na wysokości  389 m n.p.m.


Pierwsza potwierdzona wzmianka o Grodźcu pochodziła  z 23 kwietnia 1155 r.  W 1470 r. odkupił go książę legnicki Fryderyk I. Sprowadzeni przez niego mistrzowie murarscy z Wrocławia, Legnicy i Görlitz nadali założeniu obecny układ przestrzenny.
Zamek nie miał szczęścia, został splądrowany w  okresie wojen husyckich a później w  czasie wojny 30-letniej. Po wojnie tracił znaczenie militarne i zdecydowano o wysadzeniu części obwarowań. Dopiero w roku 1800  podjęto poważniejsze prace konserwatorskie i rekonstrukcyjne. W latach 1906-1908 zamek ulega gruntownej przebudowie, wtedy powstaje muzeum sztuki gotyku i renesansu Śląska wraz z  hotelem i restauracją. 
Zamek został spalony przez Rosjan w 1945 roku i dopiero w latach 60-tych XX wieku rozpoczęła się odbudowa. 



Pierwszy raz byłam na zamku w 2006 roku i z przyjemnością stwierdzam, że obiekt wypiękniał :)
Pierwsza wizyta w 2006 roku

2017 rok
Na dziedzińcu zamkowym rozpalamy grilla, a mój dzielny Misiek dorwał się do łopaty i nie chciał jej oddać. Sam odśnieżył ogromny kawał terenu. W międzyczasie trwała bitwa na śnieżki,  szaleńcze zawody saneczkowe, tresura psa i  różne zlotowe atrakcje.
W oczekiwaniu na ciepły posiłek ruszamy na zwiedzanie, bilet kosztuje kilka zł. i namawiam każdego na przyjazd tutaj. Jest tu całkiem sporo komnat do obejrzenia, przepiękna kaplica a dodatkowo mieliśmy możliwość zwiedzenia zbrojowni.





















Zamkowa kaplica

Podgrzewający się obiad dla zmarzniętych wędrowców :)
 

Ostatnie zdjęcie na zamku i do następnego razu.



Trochę Świecia i sztolni z Leśnej

$
0
0

Zimę spaskudził wszechobecny smog, zabierając widok na góry i powodujący duszność po byle spacerze. Przesiedzieliśmy ją w domu studiując mapy, odkurzając czytadła odłożone właśnie na takie chwile, przewracaliśmy kartki w kalendarzu. A tu proszę, ostatni weekend lutego objawił się wiosenną pogodą, na niebie słoneczko i błękit... a na drodze mleczno-błotna masakra. Tymczasem, w miejscowości x ogłoszono nowy pomnik przyrody i mąż zaplanował wycieczkę Świecie-Leśna-Jastrowiec, niedługą, wszystkiego raptem 50 km w jedną stronę. Zajedziemy do Świecia, w którym znajdują się ruiny zamku oraz bardzo ładny kościół a później do Leśnej. O Leśnej słynny historyk pan W. opowiada ciekawe historie, jak to do sztolni przy drodze wjeżdżały ciężarówki z cudami. Taki miejscowy "złoty pociąg".
 
Piękny widok przed nami:


A za plecami mamy tak:


Jadąc mijamy suchy zbiornik przeciwpowodziowy położony ok. 1 km. od Mirska. Na koronie wału znajduje się taki oto budyneczek, bunkier obserwacyjno - wartowniczy.


Wjeżdżając do Świecia podziwiamy piękny witacz z bezbłędnym hasłem i jedziemy do kościoła :)


Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa powstał około 1649 r. na fundamentach wcześniejszego z XIV w. Kościół ten uległ zniszczeniu pod koniec wojny trzydziestoletniej. Dzisiejsza świątynia w Świeciu ma plan jednonawowy z absydą wieloboczną od wschodu. Na ścianie kościoła oraz w murze otaczającym świątynię osadzono liczne płyty nagrobne i epitafia. 


Na prawo od bramy wejściowej tkwią w murze trzy krzyże pokutne (oznaczyłam je kropeczkami).






Pomnik poległych w I wojnie światowej, to jeden z dwóch napotkanych dzisiaj.


Z kościoła zjeżdżamy w dół aż do ruin zamku.   Zamek został  wybudowany prawdopodobnie na początku XIV w., dla księcia świdnicko – jaworskiego Bernarda. Pierwsza wzmianka o zamku pochodzi z 1329 r. Obecnie jest w rękach prywatnych, zabezpieczono mury, odgruzowano wnętrza, została odnowiona i poświęcona kaplica, w której właściciele wzięli ślub.

W Polsce znajduje się jeszcze jeden obiekt opisywany jako zamek Świecie, ale znajduje się nad Wisłą i należał do Krzyżaków. Przy niedokładnym czytaniu można się zdziwić :)


Ze Świecia zjeżdżamy do Leśnej drogą nr 358 i tuż przy drodze, po lewej stronie, stoi charakterystyczna ruina. Parkujemy autko i za mostem idziemy w prawo, w kierunku sztolni. W Leśnej pojawiliśmy się w 2012 roku i wtedy też, zwiedziliśmy dziwny budynek na szczycie wzgórza.



Położenie sztolni zaznaczyłam kropeczkami. Przy okazji stwierdzam, że obrońcy  nietoperzy mają za sobą kasiaste organizacje, prawie każda ciekawsza sztolnia jest zakratowana i zaspawana. Zobaczycie to m.in w "Cichej Dolinie", którą niedługo opiszę.


W sztolniach nic się nie zmieniło, nic nie wykopali, sensacji brak.
Sztolnie są bardzo krótkie, pierwsza i zakratowana nie ma więcej jak 40m, następna nieco dłuższa, kolejne mocno się skracają. Prawdopodobnie miały być połączone. Po dziś dzień możemy mówić "podobno", "być może", ktoś coś widział a kto inny słyszał; twardych faktów brak.
W Leśnej znajdowały zakłady przemysłowe m.in „Fabryka części do maszyn włókienniczych i odlewnia metali- obecne- Baworowo SA" - VDM (Vereinigte Deutsche Maschinenwerke GmbH). Na przełomie 1943/44 w leżącym w pobliżu Miłoszowie utworzono filię obozu Gross Rosen – Arbeitslager Hartmannsdorf. W 1944 roku 600 radzieckich jeńców rozpoczęło drążenie tuneli w pobliskich wzgórzach, budowy prawdopodobnie nigdy nie ukończono. Pojawia się magiczne słowo "prawdopodobnie" miano tu produkować  silniki rakietowe.













Przy jednej ze sztolni znajdującej się przy ulicy zauważamy tablicę,  
"Pamięci więźniów obozu koncentracyjnego w Miłoszowie, 
którzy w latach 1944-1945 zginęli przy budowie podziemnych sztolni".

Wybaczcie, ale wizualnie to miejsce pamięci jest strasznie słabe i byle jakie.

Zupełnie przy okazji zajechaliśmy pod mauzoleum rodziny Woller i okazało się,że niedawno zamurowano wszelkie otwory a teren ogrodzono płotem z drutem kolczastym. Trochę zdjęć we  wnętrzu wykonałam dawno temu.


Znajdujemy się w centrum Leśnej, przed nami budynek ratusza. Wygląda smutno, ale gdy latem dodadzą kwiaty to wygląda o niebo lepiej.


Mocno zaniedbane domy ze sklepionymi podcieniami pochodzące z XVIII i XIX wieku o układzie szczytowym. Stanowią one pozostałość po podcieniowej zabudowie rynku zniszczonej w XX wieku.



Dzwon  został wykonany w 1924 roku i zawieszony na wieży ratusza, w miejscu poprzedniego dzwonu, przetopionego na broń w czasach I wojny światowej.  Przez dziesięciolecia wisiał w ratuszu, aż  został zdjęty i poddany renowacji. .  Ciekawość i dyskusje  budzi  zwłaszcza niemiecka inskrypcja na dzwonie  i jego widoczne pękniecie.  

 SIE GEHT SO SCHNELL VON HINNEN
DOCH ORDNUNG LEHR EUCH ZEIT GEWINNEN!
DIE ALTE GLOCKE MUSSTE IM WELTKRIEG 1914-1918
ZUR EINSCHMELZUNG GELANGEN
 GEGOSSEN VON F. WEULE-BOCK ENEM AM HARZ
GEHORCHT DER ZEIT UND DEM GESETZ  Z DER STUNDE
MARKLISSA DEN 31.5.1924






Znajdujący się w pobliżu pałac Baworowo nadal nie ma szczęścia. Został wybudowany ok. 1800 roku  w stylu neoklasycznym przez Hanasa von Bissinga. Obecnie pałac jest w stanie ruiny. Od strony południowej pałacu znajduje się park założony ok. 1800 roku.


Opuszczamy Leśną i jedziemy na północ w kierunku Jałowca i Lubania.
We wsi Szyszkowa mijamy pomnik poświęcony niemieckim żołnierzom poległym podczas I wojny światowej. Nie spodziewaliśmy się go, na naszej mapie nie istniał. 
Okazuje się pomnik został postawiony w tym miejscu całkiem niedawno 28 maja 2016r. W domu przeczytałam, że:
 Pomnik w Szyszkowej poświęcony poległym niemieckim żołnierzom w Wielkiej Wojnie odsłonięty i poświęcony został 25 czerwca 1922 r. Stał tak do 1945 r. przy głównej drodze przecinającej wieś. Pierwsi polscy osadnicy, którzy przybyli tu po zakończeniu wojny obalili ten "symbol pruskiego militaryzmu". <źródło>

Ostatnim punktem wycieczki była aleja pomnikowych lip w Jałowcu, po prawej stronie można dostrzec niewielkie mauzoleum Karla Roberta von Lachmann. Jest tak zniszczone, że nie mogę na to patrzeć.


Zdjęcie z mojego archiwum <klik>


W sumie to już koniec naszej wycieczki. Znajdujemy się w pobliżu Lubania i warto podjechać w jeszcze jedno zapomniane miejsce, w Uniegoszczy istniał pałac, w którym gościły koronowane głowy. Przeczytajcie <klik>.

Kopalnia Babina-ścieżka geoturystyczna cz.II

$
0
0

   Trasa geoturystyczna "Dawna Kopalnia Babina  umożliwia  zapoznanie  się   z  elementami  niezwykle  rzadkiego  w  Polsce  krajobrazu  pokopalnianego,  który  powstał  w  efekcie  wieloetapowych  przemian. Trzeba przyznać, że projekt posiada bardzo dobrą mapę z zaznaczonymi ważnymi punktami, bardzo szczegółowy opis pdf oraz dobrze zrobioną stronę w internecie.


Na mapie są zaznaczone 3 wejścia:
-wejście numer 1 (na północy) pokażę dzisiaj
-wejście numer 2 (na wschodzie) obok wieży widokowej
-wejście numer 3 (na zachodzie) wykorzystaliśmy podczas wycieczki w czerwcu 2016 roku, przeszliśmy fragment  ścieżki od wejścia nr 3 do punktu J.

Osoby posiadające samochód mogą zostawić go na jednym z parkingów a później pozostaje dobrze zaplanować  trasę, bo idzie się fajnie, ale do auta trzeba wrócić.

 Przemysłowe  górnictwo,  w  regionie  Łuku  Mużakowa ma ponad 130-letnią tradycję. Działalność górnicza została zapoczątkowana około 1825 roku w okolicach Muskau (obecnie Bad Muskau i Łęknica) i pierwotnie dotyczyła eksploatacji iłów i mułków ałunowych występujących wśród utworów węglonośnych ponad pokładami węgla brunatnego, która prowadzona była w niewielkich  płytkich  kopalniach  odkrywkowych  i  podziemnych,  za  pomocą  prostych  narzędzi górniczych. Jednak najcenniejszą kopaliną Łuku Mużakowa był węgiel brunatny.

 Pierwszą kopalnią węgla brunatnego w rejonie Łuku Mużakowa była kopalnia „Julius”,  która  powstała  w  roku  1843  koło  miejscowości  Wolfshain,

Ostatnią kopalnią, która była czynna od 1921 i  zakończyła  swoją  działalność zakończyła  swoją  działalność  w  1973 roku,  była  kopalnia  „Przyjaźń  Narodów  – Szyb Babina” w Łęknicy. 
 Ocenia się, że w całym obszarze  Łuku  Mużakowa  mogło  być  łącznie  czynnych  około  80–90  kopalń  węgla,  którym  towarzyszyły  wyrobiska  związane z eksploatacją iłów ceramicznych  oraz  piasków  szklarskich. 


Wejście do kopalni, nr 3.


Czerwony szlak to oficjalna ścieżka, na niebiesko zaznaczyłam dzisiejszą drogę.


Punkt A 
Upadowa VIa, skośny szyb, który umożliwiał dostęp do wyrobisk podziemnych i był miejscem transportu urobku na powierzchnię. Na zdjęciu: fragment obudowy wykonanej z żółtej cegły. 



Punkt B podziwiamy zbiornik wodny z platformy widokowej (odkrywka B2).
Wyrobisko odkrywkowe oznaczone jako B2 znajduje się w pobliżu miejsca występowania iłów. Szmaragdowy kolor wody związany jest z obecnością skał ilastych i piasków kwarcowych.



Punkt C, w każdym punkcie ścieżki znajdują się tablice informacyjne z bardzo szczegółowym opisem.  Na zdjęciu, po lewej stronie,  zejście do odkrywki B2.





W tym miejscu odbijamy od czerwonej ścieżki, idziemy w prawo.

Odkrywka B1 1953-56
Po zamknięciu kopalni,  tylko  część jej powierzchni, objęta została planowymi pracami rekultywacyjnymi.  W obrębie zwałowisk i na gruntach do nich przyległych praca polegała na  zalesianiu, co w przypadku podłoża  piaszczysto-pylastego, w skład
którego wchodzi kwarc, pył węgla brunatnego, muskowit oraz domieszki minerałów ilastych, nie było rzeczą łatwą.




Mijamy dawną drogę Przewóz-Łęknica oraz pozostałości nasypów kolejowych.



Przecinamy miejsce oznaczone jako"łuska II" (dawny przebieg pokładu węgla)



Znajdujemy się nad akwenem wodnym pomiędzy"łuska I a Łuska II"


W tym miejscu ulokowany był szyb-upadowa nr V.


W pobliżu odnajdujemy resztki budynku.







W czasie całej trasy odnajdujemy nikłe ślady konstrukcji i raczej są to stosiki cegieł porośnięte mchem.





No i tu ciekawostka. Środek ścieżki słabo uczęszczanej i zarośniętej a jednak jakiś cymbał przytachał tu wory ze śmieciami. Musiał je przynieść bo nijak tu nie dojechał.




Ze sztolni upadowa V odbijamy na chwilę do zbiornika"odkrywka C" i fotografujemy "grzbiet słonia" czyli dawne zwałowisko skał nadkładu. Zapytacie gdzie ten słoń... trzeba wejść na wieżężeby to zobaczyć :)


Wracamy do naszego akwenu"łuska I łuska II" i na mapie mamy zaznaczony punkt "parowozownia". Zaznaczyłam go kreseczką  i widać doskonale, idealnie równy teren.


Widok z upadowej V na parowozownię

Widok z parowozowni na Upadową V


Widoczna działalność erozyjna, w   miejscach pozbawionych  zwartej  szaty  roślinnej,  brzegi są  silnie porozcinane  regularnymi, głębokimi żłobieniami.




Idziemy, idziemy, idziemy... aż wróciliśmy na właściwą ścieżkę do punktu D Zbiornik poeksploatacyjny (Afryka) i znajdujemy się w pobliżu wieży widokowej.
Afryka jest największym zbiornikiem   w polskiej części Łuku Mużakowa, ma powierzchnię 
20,2 ha a maksymalna głębokość to 24 metry.

Afryka

Na  skutek  rozkładu  znajdującego  się  w  pokładach  węgla  pirytu  (FeS2)  i  powstania  kwasu  siarkowego,  wody  zbiornika  posiadają  kwaśny  charakter.  Ich odczyn pH wynosi 3,0.
Brunatno-czerwony kolor wody, widoczny przy brzegu, pochodzi od znajdujących się w niej związków żelaza, którego zawartość sięga 6 mg/dm.


Możemy zejść do punktu E-pokłady węgla brunatnego 


W czasie gdy moja wycieczka wędrowała po północnych rejonach Geoparku Babina, mój mąż leciał rowerem w stronę przeciwną, na południe. Poszukiwał rezerwatu "Nad Młyńską Strugą" oraz rosnących w nim pomnikowych drzew. Przy okazji zrobił zdjęcie punktu H - źródło kwaśnych wód kopalnianych


Najbardziej  widocznym  i  interesującym  miejscem  wypływu  wód podziemnych jest źródło, znajdujące się w środku misy zbudowanej z osadów żelazistych, które możemy oglądać z kładki spacerowej.  Znajdujące się tam wody źródlane są pod zmiennym ciśnieniem  i wypływają pulsacyjnie, co miejscami przypomina  niewielkie  błotne  wulkany.  




Warto poszukać punktów wyglądających jak rozlana benzyna. Są  to bakterie, które energię do życia i rozmnażania  czerpią  z  reakcji  utleniania  rozpuszczonego  żelaza.   


Kończymy naszą wycieczkę po Dawnej Kopalni Babina. Wyjeżdżając z Łęknicy trafiamy na ciekawy znak :)





Szlichtyngowa i Wyszanów, będzie o przemijaniu

$
0
0


     Dziwny post wyszedł, o śmierci i przemijaniu, same opuszczone i mało ludne miejsca. Chyba dla odmiany trzeba będzie jakiś Książ opisać albo inną Czochę, od razu zrobi się raźniej. Pogoda, jak to w marcu, słońce i deszcz a do tego wiało. Przed nami wiele godzin jazdy, odwiedzamy województwo lubuskie :)

Jeśli ktoś się zastanawiał jak,w terenie, wygląda granica między województwami to proszę :)


Odra
Rapocin, nie istniejąca miejscowość (zniesiona 1 stycznia 2013)- ocalał jedynie kościół p.w. św. Wawrzyńca. Pierwsza wzmianka o miejscowości i kościele pochodzi z 1297 r.  W czasie wojny został spalony i odbudowano go w 1950 r.  Niestety bliskość  Huty Miedzi w Głogowie stała przyczyną likwidacji wioski. Ze względu na zanieczyszczenie terenu, ludność wysiedlono w 1987 r. Domy zostały zburzone, kościół ocalał, ale zamurowano wejścia. Przy kościele znajduje się niewielki cmentarz, zadbany, widać świeże kwiaty i znicze.


Kaplica "Góry Oliwnej"


Płyta leżąca pod murem
Znajdujemy się ok. 100m. od kościoła i prawdopodobnie tutaj, nad stawem, stał dwór.


Pokręciliśmy się po okolicy a później pojechaliśmy w kierunku Szlichtyngowej. tam mój mąż zwiedził park a ja pobliski cmentarz żydowski. W parku rośnie olbrzymi dąb posadzony przez  przyjaciół- Alexandra von Schlichting`a i króla Jana III Sobieskiego, na pamiątkę odsieczy wiedeńskiej.

Wejście na cmentarz
Kirkut jest ogrodzony solidnym murem, posiada bramę zamykaną na kłódkę. Całkiem niedawno, jakiś atleta, wykopał kłódkę i tym samym nie musiałam włazić przez mur. To jedyna pamiątka po społeczności żydowskiej z okolic.
51.7246° N / 16.2407° E


Nekropolia została założona w drugiej połowie XVIII wieku, w lesie poza miastem, przy drodze z Głogowa do Wschowy. Pierwsze pochówki miały miejsce podobno już w 1752 roku. Do dziś zachowało się kilkadziesiąt macew, w większości wykonanych z szarego piaskowca. Przewieziono tu także część płyt nagrobnych z cmentarza żydowskiego ze Wschowy. Przetrwało również kamienne ogrodzenie, wzniesione w XIX wieku. Dzięki wysiłkom lokalnych społeczników - między innymi p. Wawrzyńca Kopczyńskiego oraz p. Dariusza Czwojdraka, kustosza Działu Judaistycznego w Muzeum Okręgowym w Lesznie - udało się powstrzymać proces niszczenia nekropolii. Teren został uporządkowany, a cmentarz wpisany do rejestru zabytków.[1]












Jedziemy 3 kilometry na południe, do miejscowości Wyszanów położonej tuż przy ujściu Baryczy do Odry.

Barycz
Kiedyś stał tu pałac zbudowany na fundamentach dworu z przełomu XVII/XVIII wieku. Legenda mówi, że pałac w tej wsi postawił Napoleon Bonaparte dla swej kolejnej wybranki serca. Budowa pochłonęła 8 milionów jaj, które konieczne były w tamtych czasach do spajania cegieł i kamieni. Pałac posiadał 60 pokoi, kuchnię, spiżarnię, piękne łazienki i windy, które działały jeszcze po II wojnie światowej. Stanowił on w swej przeszłości własność Braune i Balthasara von Schwus oraz rodów: von Rechenberg, von Zweck, von Logau, von Egloffstein a od 1866r.  Alfreda Gilka-Bӧtzow. Po 1945 roku opuszczony, a póżniej w pałacu rezydowała Armia Czerwona, która ograbiła pałac z co cenniejszych przedmiotów. 
W 1965 roku rozebrany a materiał pojechał na odbudowę Warszawy. Po rozległym majątku pozostała dziś już tylko wieża z dobudówką stanowiąca bramę wjazdową do rezydencji oraz   monumentalne, ale w znacznej części zniszczone mauzoleum grobowe zlokalizowane we wschodniej części  parku nad brzegiem Baryczy.






Wieża z dobudówką stanowiąca bramę wjazdową z 1907 roku. W niej to ulokowany jest na ścianie bardzo już zniszczony kartusz herbowy a nad bramą wjazdową inicjały AGB - Alfred Gilka-Bötzow.





Kościół p.w. Św. Michała Archanioła  zbudowano z kamienia i cegły, z wysoką wieżą od strony drogi służył miejscowej ludności należącej do Kościoła Rzymskokatolickiego. W czasie Reformacji, a zwłaszcza wojny trzydziestoletniej - pocz. XVIIw. był obiektem wielkich sporów między ewangelikami a katolikami. Najpierw należał do mieszkańców należących do Kościoła Rzymskokatolickiego a potem, przez około sześć lat należał do ewangelików, a od 1654r ponownie powrócił do katolików.
Wskutek działań wojennych w XVII wieku, jak i braku porozumienia między katolikami, a ewangelikami kościół spłonął - nie jest znana dokładna data, ani przyczyna zniszczenia świątyni. W skutek biedy i małej ilości mieszkańców ( wyniszczonej przez wojnę), kościół już nie został odbudowany. W podziemiach kościoła, a właściwie - kaplicy - znajduje się krypta grobowa, w której byli pochowani "znakomici" tej miejscowości.
Dziś całość jest ruiną, w trawie można dostrzec epitafia a w krypcie grobowej leżą fragmenty płyt.










Żeby nie było całkiem smutno wrzucam bonusowe zdjęcia z pierwszych dni wiosny.




Zamek Bolczów- zlot i dobry uczynek

$
0
0

     1 kwietnia spotkaliśmy się na zamku Bolczów na nieformalnym zlocie DTMZ, przybył również  Krzysztof Tęcza reprezentujący "Regionalną Pracownię Krajoznawczą Karkonoszy" oraz koledzy ze Stowarzyszenia Historyczne Sudety z Wałbrzycha. 
Na miejsca zbiórki wyznaczono dworzec kolejowy w Janowicach Wielkich. Na szczęście mamy niedaleko, raptem kilkanaście kilometrów, zaliczyliśmy bowiem zamierzone spóźnienie i zielonym szlakiem pobiegliśmy od razu na zamek.
Okaże się, że oprócz zwiedzania i integracji   grupa ma do wykonania misję, ale o tym napiszę na koniec.


Na początku pobiegamy po zamku :)

Powstanie zamku w roku 1375 przypisuje się  dworzaninowi  księcia Bolka II o imieniu Bolcze. W latach 1520-1550 ponownie rozbudowano zamek. Kolejne przekształcania nastąpiły wskutek działań wojny trzydziestoletniej. W 1645 r. został zajęty przez Szwedów, którzy opuszczając zamek w grudniu tego roku podpalili zabudowania mieszkalne. Od tego czasu Bolczów pozostaje w ruinie. Zainteresowanie turystyką w połowie XIX w. spowodowało, że zamek z inicjatywy hrabiego Stolberg-Wernigerode został poddany w 1848 r. pracom rekonstrukcyjnym, mieściła się w nim niewielka gospoda zbudowana na starych fundamentach w stylu szwajcarskim..






Legenda o tajemniczym Jano,
W okolicy dzisiejszych Janowic Wielkich rozwijało się wówczas górnictwo miedzi. Zjeżdżali się tam liczni gwarkowie. Znajdowali pracę, zostawali i tak powstała osada. Ludzie toczyli w niej spokojne, szczęśliwe, dostatnie życie. Oprócz Polaków, było tam wielu Niemców, którzy też bogacili się dzięki złożom miedzi. Życiu w osadzie przyglądał się Jano, tajemniczy kusznik, który nie mógł znieść tego, że niemieccy górnicy stanowili dla Polaków bardzo silną konkurencję. W akcie zemsty zabijał ich. Były to dziwne, owiane tajemnicą morderstwa, wykonywane cicho i precyzyjnie za pomocą strzał zakończonych srebrnymi grotami. Ludzie z pobliskich wsi z przerażeniem mówili o kuszniku: "Mściciel z Miedzianej Góry".

Zaniepokoiło to panującego wówczas księcia Bolka II. Zorganizował turniej rycerski, który wygrał właśnie Jano. Książę docenił jego nieprzeciętne umiejętności i postanowił go wynagrodzić. Darował rycerzowi wszystkie winy, ponieważ był najlepszym strzelcem turnieju. Jano został pasowany na rycerza i w swym herbie miał umieścić trzy groty, na znak, że w obecności księcia zabił celnymi strzałami trzy ptaki w locie. W zamian miał za zadanie wybudować zamek warowny w pobliżu Miedzianej Góry i do końca swoich dni chronić miejscowych gwarków i strzec szlaków handlowych. Jano wykorzystał szansę i zmienił się z mordercy w szlachetnego rycerza. Postanowił złożyć hołd księciu, od którego otrzymał łaskę, dlatego wybudowany zamek nazwał od jego imienia: Bolczów. Miejscowa ludność nazwała wieś Janowice Wielkie na cześć nowego, dobrego pana [1]








Tego dnia zaplanowano  kilkugodzinną biesiadę przy ognisku, przyjechało kilka nowych osób z każdym trzeba pogadać i tak czas zleciał. Pod koniec spotkania, Krzysztof Tęcza ogłosił niespodziankę. Wyciągnął worki na śmieci oraz rękawiczki i zachęcił nas do  sprzątania zamku.  Na rzucone hasło ludzie rozbiegli się zapełniać worki.
Nadleśnictwo „Śnieżka” w Kowarach, jako zarządca terenu, umożliwiło transport samochodowy zebranych śmieci. W sumie - 800 litrów odpadów.
Okazało się, że dla najlepszych zbieraczy przygotowano nagrody w postaci ciekawej  literatury.










Ponieważ kilka osób z grupy nie było w tych okolicach zdecydowano o krótkim wypadzie do Miedzianki oraz Mniszkowa. 
Dwór w Mniszkowie zwiedzimy innym razem, już mamy to zaklepane.



To już słynna Miedzianka, wieś, która przegrała ze szkodami górniczymi. W roku 1967 żołnierze wysadzili w powietrze kościół ewangelicki, wkrótce wprowadzono zakaz remontu domów. W roku 1972 reszta ludności Miedzianki została ostatecznie przesiedlona do Jeleniej Góry, a większość pozostałości miasta wyburzono. Po zwartym rynku pozostała tylko jedna kamienica dawnej gospody „Schwarzer Adler” z kabaretem. Zachował się także kościół św. Jana Chrzciciela z lat 1824–41.


Za tą bramą stał dwór w Miedziaance
W 2011 Filip Springer publikuje książkę „Miedzianka. Historia znikania” i nagle wzrasta zainteresowanie miejscowością, w 2015 roku grupa pasjonatów otworzyła tu browar i dopiero zaczyna się szał. Ale o tym w następnym wpisie.

Miedzianka i Mniszków

$
0
0
   
      Odkąd pamiętam hasło "Miedzianka" wzbudza dzikie zainteresowanie wśród naszych znajomych, a odkąd otworzono tu browar szał ogarnął również ludzi spoza Dolnego Śląska. Utworzono ścieżkę historyczno - edukacyjną "Szlak Miedzianka - Mniszków - 900 lat historii".  Ścieżka ma ok. 6 km i ustawiono na niej tablice, na których zawarta jest m.in. historia Mniszkowa i Miedzianki, górnictwa, okresu wydobycia uranu, charakterystyka dworu w Mniszkowie i w Miedziance oraz Browaru wytwarzającego znane w całej okolicy piwo. 
Z browaru pochodzi sześć podstawowych piw: Rudawskie, Cycuch Janowicki, Górnik, Mniszek, Wołek, Boberek oraz piwa sezonowe, takie jak Cycuch Jabłkowy i Piernikowe Świąteczne.



Droga z Janowic Wielkich do Miedzianki, po lewej stronie widać budynek nowego browaru. Po prawej stronie drogi, za linią drzew, znajduje się popadający w ruinę budynek starego browaru.

Browar Miedzianka (nr 2 na mapce Trasa Szlaku)



Stary browar
Zdewastowane wnętrze browaru
Do browaru przyjeżdża się przy okazji oglądania resztek miasteczka, które żyło z kopalni i przez kopalnię dokonało swojego żywota. Krążą opowieści o tajemniczych ładunkach o znikaniu pracowników z rodzinami, a sztolnie przyciągają eksploratorów i pasjonatów. Z dawnej zabudowy ocalał kościół, kilka domów, stara gospoda i to wystarczy aby przyprawiać ludzi o szaleństwo.

Jeden z niezburzonych domów przy drodze

Pierwsze wzmianki lub istnieniu kopalni w rejonie Miedzianki pochodzą z lat 1310/1311  lecz dopiero w początkach XVI wieku roboty górnicze prowadzone są na skale większą. W 1519r. król Ludwik Jagiellończyk nadaje Miedziance prawa miejskie. Ponowne ożywienie wydobycia ma miejsce w XVIII w. na obszarze położonym na zachód Miedzianki, w kierunku Ciechanowic (kopalnie "Neue Hoffnung" i "Feliks"), wydobywano głównie białą żyłę złożoną z bornitu i chalkozynu.  W Ciechanowicach wydobywano głównie  rudy arsenu, z  których produkowano arszenik.
 Jednocześnie w rejonie Miedzianki rozpoczęto eksploatację pirytu i rud miedzi. W 1785 roku uruchomiono, na krótko, kopalnie  "Einigkeit". Niestety  niewielkie  zasoby  złoża  Miedzianka-Ciechanowice  uległy  bardzo szybko wyczerpaniu. W celu utrzymania produkcji i zwiększenia jej rentowności  w  roku  1854  powołano  „Consolidierte  Kupferberg  Erzbergwerke” Jednakże nowa spółka nie przyniosła większych zysków, zaś  wybuch nitrogliceryny  w  szybie  „Neu  Adler”  w  Ciechanowicach  (1868)  spowodował   porzucenie   robót  górniczych.  Niewielkie  prace  górnicze  w  rejonie  Ciechanowic  były  prowadzone  do   1925 roku, kiedy to kopalnie definitywnie zamknięto.
Okres wojny oszczędził Miedziankę do czasu, kiedy terenami górniczymi zaczęli interesować się Rosjanie. Rozpoczął się tragiczny w skutkach okres dla Miedzianki. Prace zaczęły w znacznym tempie wzrastać, górnicy pracowali w zastraszeniu w ciągłej rotacji. Tajemnicą było co wydobywają, lecz niektórzy się domyślali. Ci nierozsądni zaraz tracili życie. O uranie nic się nie mówiło. Nowe szyby wchodziły na stare, wprowadzając Miedziankę w drżenie. Brak dokumentacji górniczej, samowolne przeprowadzanie prac doprowadziły do złamania potęgi 900-letniego miasteczka górniczego. Część miasteczka zapadła się, co doprowadziło do realnego zagrożenia życia mieszkańców. Skończyły się lata 50-te, a po górnictwie widniały szyby, sztolnie i pousuwane hałdy. Nie pozostała żadna dokumentacja czasów uranowego wydobycia. W kolejnym dziesięcioleciu wydano zakaz wykonywania remontów w miasteczku. 
Miedzianka była niszczona krok po kroku.  Rok 1972 był początkiem wysiedlania ludności do Jeleniej góry na osiedle „Zabobrze”, kiedy to wydano nakaz likwidacji Miedzianki.

Rynek dawnego miasta (3,4,5)







Ludność Miedzianki należała w większości do wyznania ewangelickiego, wyznanie rzymsko-katolickie stanowiło mniejszość. W miasteczku istniały więc dwa kościoły. Kiedy przyszedł nakaz burzenia miejscowości  Żołnierze Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, podłożyli ładunki wybuchowe pod kościół ewangelicki. Dziś tylko kościół katolicki wciąż stoi dumnie w centrum dawnego rynku.

 
Kościół katolicki (6)



12 października 1924 r.  w domu nr 84 wybuchł pożar i zaczął się szybko rozprzestrzeniać. Po pożarze tylko pałac zachował się w dobrym stanie. Po 1945 r. w pałacu zorganizowano administrację i stołówkę kopalni. W 1958 r. pożar zniszczył dach pałacu i w 1972 r. rozpoczął się proces rozbiórki  pałacu. Dziś pozostała jedynie brama pamiętająca czasy świetności pałacu i resztki piwnic.

Dwór w Miedziance (7)





Gospoda Pod Czarnym Orłem (8)



W Miedziance oprócz wydobywania kopalin zajmowano się zbieraniem ziół i wyrobem medykamentów.
Laboranci i ziołolecznictwo (9)



Większa część terenu dawniej zamieszkana przez ludzi teraz stanowi... pastwisko i to ogrodzone drutem kolczastym. Jak zobaczycie na dalszych zdjęciach wypas odbywa się nawet na dawnym cmentarzu.




Byli niemieccy mieszkańcy miasteczka ufundowali obelisk i tablicę z sentencją wygrawerowaną w językach polskim i niemieckim 
„SPOCZYWAJCIE W POKOJU. JESTEŚCIE NIEZAPOMNIANI”.









Trochę nowoczesności w Miedziance.



Udajemy się do Mniszkowa, potworne błoto zawróciło nas z polnej  ścieżki, jedziemy więc samochodem. Na trasę wjedziemy w pobliżu punktu oznaczonego "historia Mniszkowa"  Przy okazji fotografujemy dwie kamienne ciekawostki.

Kamienny krzyż z  napisem Memento.
Możemy do niego dotrzeć jadąc szosą z Janowic Wielkich w stronę Miedzianki. Znajduje się on po lewej stronie od drogi, przed pierwszymi zabudowaniami Miedzianki,
Pionowe rysy widoczne na obiekcie wskazują na możliwość pozostałości rytu włóczni 80×7x4 cm, grot 35×7 cm, drzewce 45×4 cm. Sam krzyż mierzy 91×63x21 cm i wykonano go z piaskowca.


Drogowskaz do dawnego młyna Bergmühle w Ciechanowicach znajduje się przy drodze  z Janowic Wielkich w stronę Miedzianki. 


Jesteśmy w Mniszkowie, wieś powstała pod koniec XIII w., początkowo stanowiła ośrodek górniczy, następnie rozwinęła się w kierunku tkackim. Obecnie to typowa ulicówka o luźnej zabudowie liczącej ok. 24 domów, w połowie wsi znajduje się przepiękny dwór.  Ulica pnie się w górę a my możemy podziwiać przepiękny krajobraz.
 

Na zrujnowanym domu ktoś zostawił ciekawe rysunki :)




Historia Mniszkowa (13)


Dwór w Mniszkowie (14)
Dwór wzniesiono dla rodziny Geierów, najprawdopodobniej  w  1728 r. W 1909 r. został przeprowadzony poważny remont. Prawdopodobnie w planach przebudowy uczestniczył znany architekt i publicysta Paul Schulze-Naumburg. We wnętrzu strop belkowy sieni pierwszego  piętra pokryty jest niezwykle barwnym malarstwem- sceny dworskie będące alegorią pięciu zmysłów,scenki z życia na wsi, scenki z postaciami górników.



Gospoda Pod Trzema Lipami (15)




Przysiółek Gniewczyce (16)
Zamieszkiwali tu drwale, kurzacy, którzy wypalali węgiel drzewny dla hut i pozyskiwali drewno dla kopalń.  W 1786 r. mieszkało tam 17 zagrodników. Po upadku górnictwa osada wegetowała, utrzymując się z pasterstwa i tkactwa chałupniczego. Po 1945 r. wyludniła się, części domów w ogóle nie zasiedlono, a z czasem wszystkie popadły w ruinę lub zostały rozebrane. 
Żeby zobaczyć dawną wieś trzeba wbić się  w polną drogę, co w trakcie roztopów nie stanowiło dla nas zachęty, może kiedyś uzupełnię wiedzę i zdjęcia.
 




To jest już koniec naszej wycieczki :) dalej znajduje się parking i świetny punkt wypadowy na Zamek Bolczów, Wołek, Skalny Most, jak i wiele innych form skalanych. Przez wieś przebiega szlak rowerowy - „Obwodnica Rudawska”.


Z ciekawostek:
Wykonane badania na hałdach w Miedziance pozwoliły zidentyfikować 28 minerałów w tym kilka nie znanych do tej pory z terenów Polski) agardyt- (La), bayldonit, beaveryt, bassetyt, chlorargyryt, devillin, duftyt, eulytyn, farmakosyderyt, grenokit, hemimorfit, hydrocynkit, kaňkit, klinoklaz, kuproskłodowskit, langit, libetenit, medenbachit, mixyt, mottramit,parsonsyt, plumboagardyt, plumbojarosyt, skorodyt, segnityt, trögeryt, Tyrolit,
zeuneryt.
[Źródło: HAŁDY DAWNEGO GÓRNICTWA W REJONIE MIEDZIANKI–CIECHANOWIC JAKO STANOWISKA DOKUMENTACYJNE UNIKATOWEJ MINERALIZACJI HIPERGENICZNEJ]

Weekend na zamku w Chobieni

$
0
0

    Powoli ruszają prace w zamkowych komnatach, koledzy dzielnie  wywozili taczki z gruzem i wyrównywali poziom gruntu. Niedługo przyjdzie czas na wylewki i wstawienie drzwi. Niestety jakiś ciul wybił nam okno w pomieszczeniu socjalnym i znowu mamy zimno :) Mój syn z radością zapełniał kolejne taczki piachem i gruzem, więksi koledzy je wywozili. 
Niech Was nie zwiedzie słoneczko na poniższej fotce, trwało tylko chwilę, później lało albo waliło gradem i ogólnie było potwornie zimno. Mamy koniec kwietnia i 5 stopni na termometrze. Skandal.


Od tej strony dopiero teraz coś widać, wycięto krzaki i samosiejki, teren jest systematycznie równany.



Wśród odwiedzających znaleźli się m.in Michał oraz Robert z DTMZ, Waldek Lasik z Lubiąża, a nawet kilku szalonych młodzieńców z Poznania. Najdalej miał chyba Daniel, przyjechał aż spod Warszawy.



Niektórych nawet do piwnic zabrałam, ale nie chcieli tam zostać na stałe w charakterze duchów. I kto teraz będzie straszył?

 
Rzeka Odra na wysokości Chobieni w okolicy  dawnej przeprawy promowej.  


Stroje sugerują, że temperatura powietrza nie należała do najwyższych. Jakub Wędrowycz namawiał do kąpieli, ale jakoś nikt nie chciał wskoczyć do wody.


Panowie ciężko pracowali i aktualnie mają przerwę i to nie tylko na kanapki. Waldek Lasik przygotował dla nas prelekcję o Lubiążu i okolicy.


Odpoczywamy i oglądamy :)


I tylko mały Miś pracował :)


Przy okazji, Waldek nakręcił krótki film\relację ze swojego pobytu na zamku <klik


Do Chobieni przyjeżdżamy od kilku lat a jednak okolice znamy dość słabo. Jeden z mieszkańców, Piotr Leciejewski postanowił to zmienić i w niedzielny poranek zabrał nas na wycieczkę po okolicy. 

W tle widnieje biała wieża kościoła św. Piotra i Pawła
Cmentarz oraz ruiny kościoła św. Idziego (XIII w.)
W okolicy znajdują się pozostałości bunkrów z projektu ODERSTELLUNG- Linia Środkowej Odry. Nazwę pewnie kojarzycie z obiektu  770 Czerwieńsk-Brody, czasami coś o nim piszę.
W niedzielę zwiedziliśmy kilka obiektów, przy okazji podziwiając piękno przyrody i zastanawiając się kiedy znowu lunie nam na głowę.



W tle płynie Odra
Tutejsze bunkry są w większości uszkodzone, na zdjęciu poniżej widać pojedyncze bloki żelbetowe rozrzucone po krzakach.

Obiekt 278

Obiekt 280


Obiekt 289


Obiekt 288

Obiekt 288

Obiekt 288


Obiekt 286

Obiekt 286

Obiekt 286

Obiekt 285

Obiekt 284

Obiekt 284
Nasz przewodnik, Piotr, jest miłośnikiem gry zwanej opencaching/geocaching i sam założył wiele skrzynek w okolicy. Ich listę "Projekt ODERSTELLUNG" znajdziesz <tutaj> są tam namiary GPS, które ułatwią szukanie bunkrów w terenie.


Ostatni rzut oka na Odrę i lecimy do domu :)
Oczywiście wracając do domu wjechaliśmy w sam środek burzy z gradem a potem w gigantyczny korek na nowo budowanej trasie S3. Korek ominęliśmy jadąc trasą mocno widokową. Scena jak z horroru a to przecież niedziela i to w dzień.


  

Majówka 2017 - kilka zaproszeń

$
0
0

XXIX Festiwal Kwiatów i Sztuki

 29 edycja festiwalu kwiatów w Zamku Książ potrwa od 29 kwietnia do 3 maja. 




Centrum Nauki i Sztuki Stara Kopalnia

Wałbrzych, Stara Kopalnia

Trzydniowe święto motoryzacji pod nazwą MOC MASZYN.
1 maja to dzień pojazdów specjalistycznych - swoje pojazdy zaprezentują: Państwowa Straż Pożarna, Komunalnik, Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego, Wodociągi, Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, Straż Miejska, Policja oraz Muzeum Militariów i Broni.

2 maja to dzień pojazdów rajdowych. Plac eventowy Starej Kopalni zapełnią miłośnicy aut rajdowych ze swoimi pojazdami. Swoją niezwykle bogatą kolekcję pojazdów pokaże również Pan Jerzy Mazur.

3 maja to dzień pojazdów zabytkowych. Zachęcamy wszystkich wałbrzyszan do zabawy z nami w stylu retro.

Majówka Rycerska 2017


Zamek Kliczków - Centrum Konferencyjno-Wypoczynkowe
12:30 - 23:00 Poniedziałek, 1 maja


III International Balloon Festival 2017 

Świdnica, Krzyżowa 7

Majówka na Wielkiej Sowie - otwarcie sezonu 2017 

1.05.2017 (poniedziałek) godz. 8:00do 3.05.2017 (środa)

Rajd Arado 2017 "Czas Bohaterów" 




Święto tulipanów w Kamieńcu Ząbkowickim

6.05.2017 (sobota) godz. 9:00do 7.05.2017 (niedziela) 

Kilka obrazków zachęcających do odwiedzin moich okolic :)
Wszystkie prezentowane zamki i pałace znajdują się (najwyżej) kilkanaście kilometrów od Jeleniej Góry. 
Pałac Wojanów
  
Zamek Karpniki


Dwór Czarne, Jelenia Góra



Pałac Pakoszów


Pałac w Staniszowie

Pałac na Wodzie, Staniszów

Pałac Paulinum, Jelenia Góra

Zamek Chojnik, Jelenia Góra

Cieplice Zdrój, obecnie dzielnica Jeleniej Góry

Zamek Księcia Henryka, Staniszów

Pałac Królewski w Mysłakowicach

Ruiny Opactwa w Bukowcu

Zapraszam serdecznie!!

Bogatynia-domy i nietypowy pomnik przyrody

$
0
0
    Z wyjazdu na majówkę wróciliśmy opaleni z kartami pełnym zdjęć.
To oczywiście był żart.
Było zimno i wiało, oglądaliśmy filmy i czytaliśmy  a w przerwie robiliśmy zakupy w markecie budowlanym bo w końcu trzeba ogarnąć działkę. Prawie cały tydzień kręciliśmy się wokół komina, w końcu przyszedł piątek i pojechaliśmy do Bogatyni.

Jedziemy do Bogatyni
Nadal jedziemy...
W sumie się zastanawiamy czy to nie kominy produkują mgłę i chmurki :) Niestety na wybór dnia nie mieliśmy szczególnego wpływu, potrzebna była zgoda na wjazd na teren kopalni i trafiło akurat na piątek. Mój mąż wisiał na poczcie elektronicznej i dokonywał cudów uzyskując nie tylko wszelkie pozwolenia, ale i możliwość publikowania zdjęć. W końcu oprowadził nas sam dyrektor ds komunikacji.


Po odprawieniu magicznych obrzędów wjechaliśmy na teren kopalni prosto pod budynek dyrekcji. Znajduje się tam bardzo nietypowy pomnik przyrody, o którym przeczytacie szerzej już za kilka dni na blogu przyrodniczym.




Zwiedziliśmy równie salę, w której gromadzone są różne wykopane ciekawostki. Przy budynku wisi plan odkrywki:


A tak prezentuje się z punktu widokowego, za słaby widok podziękujmy matce naturze. Chwilę później spadł deszcz i coś śniegowego.



Kopalnia powiększając teren wydobycia pochłonęła wiele wsi, zabudowa uległa zniszczeniu a ludzie  zostali zmuszeni do emigracji.  W ten sposób zniknęły z map wieś Turoszów,  Strzegomice, Wigancice Żytawskie, Biedrzychowice,Rybarzowice. Z Zatonia ocalał niewielki fragment wsi i nadal jest zamieszkany.

Turoszów, dolny-slask.org

Kilka lat temu  spędziliśmy w Bogatyni cały urlop zwiedzając bliższe i dalsze okolice, pojechaliśmy do Wigancic Żytawskich,obejrzeliśmy ciekawostkę geologiczną Panska Skala, oraz niesamowity kamieniołom w Jonsdorfie.
Jak widać o Bogatyni nie pisałam wcześniej zupełnie nic i chociaż pogoda straszyła wybrałam się na spacer po mieście. Szukałam czegoś konkretnego, słynnych domów przysłupowych. 

Okolice Bogatyni  to  polski  fragment  Górnych  Łużyc,  który  zachował  w  dużym  stopniu  unikatową  XVIII/XIX-wieczną zabudowę przysłupową. Po przyłączeniu do Polski w  1945r., tereny wschodniej części Łużyc stały się obszarem planowych przesiedleń,  ludność niemiecka miała opuścić nowe granice.  Niestety, wraz  z  niemieckimi mieszkańcami  przeniesiono  za  Nysę  Łużycką  ostatnich  Serbołużyczan (słowiańską ludność rodzimą). 
Wielu nowych  osadników  przyjechało  z  Łódzkiego, Lubelskiego,Warszawskiego, Krakowskiego, Kieleckiego,Rzeszowskiego, Jednak  najliczniejszą  grupę osadników  na  tym terenie stanowili  byli  mieszkańcy  Kresów  Wschodnich.
 


Cechą wspólną dla terenu Łużyc  jest m.in.budownictwo  przysłupowe (z niem.Umgebinde),  które stanowi  połączenie  konstrukcji  słupowej  z  wieńcową, ryglową i  murowaną. Budynki  przysłupowe,  w  zależności  od  funkcji,  przyjmowały różne  formy–od   najprostszych,     parterowych,   przeznaczonych   dla   tkaczy   i  chłopów,  poprzez  domy  z  tzw.  ścianką  kolankową,  aż  po  piętrowe domy (głównie dla bogatych chłopów i  zamożnych tkaczy. 

Do podstawowych elementów typowego domu przysłupowego należą: izba murowana, izba zrębowa oraz  konstrukcja  przysłupowa  podtrzymująca  struktury  znajdujące  się  ponad parterem. 
Autor:Agnieszka Gaczkowska




Oglądając bogatyńskie domy zwróćcie uwagę na bogactwo form dachu, różnorodność okienek, przepiękne zdobienia oraz ciekawy efekt zdobień uzyskanych przy pomocy desek. Wszystko to sprawia,że każdy dom jest wyjątkowy.
Autor:Agnieszka Gaczkowska


Tradycyjnym zestawieniem  kolorystycznym  w  przypadku  architektury  przysłupowej  są  różne odcienie brązu i bieli.Obecnie, podczas renowacji, dopuszcza się także kolorystykę utrzymaną w tonacjach żółci (bursztynowy, miodowy itp.)oraz brązu (ochra, ugier,tabaczkowy).



Miejscem,  w  którym również często odnajdujemy pomysłowe rozwiązania detalu jest ściana szczytowa będąca  wizytówką  domu,  często  wyposażona  w  bogate  deskowanie z listwami uszczelniającymi, które często malowano na kontrastowe kolory (tzn. przy ciemnych deskach wprowadzano białe lub kolorowe listwy). 





Część  wejściowa  typowego  domu  przysłupowego często posiadała zdobienia. Drzwi miały najczęściej  drewnianą,  prostą  oprawę,  lub  kamienny  portal. Same  drzwi  były zwykle flankowane dwoma  małymi okienkami,  które  posiadały  kute  ozdobne  kraty.





Okna były najczęściej dzielone na 4 lub 6 pól i często wyposażone były w 2 komplety okiennic, zakładanych latem i zimą.





Tzw "wole oczko" w części dachowej
Długie i wąskie lukarny w części dachowej
Szał wymiany okien na plastikowe nie ominął i tego miejsca, jak dla mnie nie pasują do otoczenia domu.




Znalazłam wiele odrestaurowanych domów, ale i przy głównej drodze stoją opuszczone i zniszczone budynki.




Bogactwo zdobień w jednym miejscu :)


Zagroda Kołodzieja, jedyny ocalony dom z Wigancic Żytawskich (obecnie stoi pod Zgorzelcem).


Stoimy na moście spoglądając na niewielki potok Miedziankę. W sierpniu 2010 r. w wyniku ulewnych deszczów Miedzianka wystąpiła z brzegów, zalewając Bogatynię i okoliczne miejscowości.

7 sierpnia 2010 nad Górami Izerskimi spadło średnio 150 mm deszczu na metr kwadratowy (najwięcej w dolinie Witki/Smědy; w Hejnicach - 182). To spowodowało ogromne wezbranie wody i tzw. powódź błyskawiczną. Na terytorium Gór Izerskich, gdzie biorą początek wszystkie rzeki okolicy, a wśród nich Nysa Łużycka, Witka i Miedzianka, spadło ok. 150 mld litrów wody! Spływając ze stromych północnych stoków, woda rozpędziła się do ogromnej prędkości.
Doskonale ilustrują to sumy opadów: średnia roczna dla Polski wynosi około 600 mm na metr kwadratowy, a dla Gór Izerskich 1300 mm. Z tym, że w miesiącach lipiec-sierpień miesięczna suma opadów w Górach sięga nawet 660 mm. [1]


archiwum WFOŚiGW we Wrocławiu

archiwum WFOŚiGW we Wrocławiu
bogatynia.naszemiasto.pl

Przez wiele tygodni pomagali tam strażacy, wojsko (m.in z 5. batalionu chemicznego z Tarnowskich Gór) i zwykli ludzie (nasz znajomy spakował plecak i pojechał sprzątać miasto). Woda zabrała ze sobą domy, drogi i mosty potrzebny był czas i niewiarygodne sumy pieniędzy aby Bogatynia odzyskała swój blask.
Uchwała  Rady Gminy i Miasta Bogatynia z dnia 22 czerwca 2012r. , jednemu z 4 ocalałych mostów oraz pobliskiemu skwerkowi, nadano nazwę "Park i most darczyńców Bogatyni".

Park Darczyńców Bogatyni
Most Darczyńców Bogatyni
Tuż przed wyjazdem z miasto zobaczyłam jeszcze dwa przepiękne detale w narożnikach domów.


Trochę jeszcze pobłądzimy po okolicy, zawitamy m.in do Opolna Zdrój. Kiedyś było to znane uzdrowisko jednak  wydobycie węgla brunatnego metodą odkrywkową spowodowało nieodwracalne zmiany m.in. hydrogeologiczne w regionie, w tym zanik wód zdrojowych. 
O tym przeczytacie w następnym poście.


Kochani, bardzo serdecznie zapraszam nie tylko do Bogatyni:

Na stronie domkolodzieja.pl dostępna jest ulotka z adresami domów zgłoszonych do zwiedzania.
Bawcie się dobrze!

Niedów i Miedziana-krótka wycieczka

$
0
0

    Wracając z Bogatyni do domu zatrzymaliśmy się na chwilkę w mijanych miejscowościach. Kilka chwil poświęciliśmy dawnemu uzdrowisku w  Opolnie-Zdroju.
Początki uzdrowiska sięgają 1836 roku, kiedy Gottlieb Appelt zbudował nad miejscowym potokiem pierwszy, niewielki i wykonany z drewna zakład kąpielowy. Z czasem dokonano modernizacji i  wzbogacono kurort w nowe zajazdy, hotele i wille. Pierwszymi pacjentami uzdrowiska byli górnicy pobliskich kopalń węgla brunatnego oraz mieszkańcy okolicznych wsi. 
W Opolnie-Zdroju leczono: artretyzm, nerwobóle, paraliże, schorzenia reumatyczne i skórne oraz choroby kobiece.
 Miejscowość jako uzdrowisko straciła swą rangę po zakończeniu II wojny światowej. Zwiększono wówczas wydobycie węgla brunatnego w regionie, co spowodowało nieodwracalne zmiany hydrogeologiczne i zanik wód zdrojowych. 
Na zdjęciu poniżej widać jak blisko odkrywka przylega do Opolna.


Brzydka pogoda wypędziła nas w dalszą drogę, będzie tylko kilka zdjęć
 






Następnie pojechaliśmy do Niedowa obejrzeć stary kościół i otaczający go cmentarz.
Kościół Matki Boskiej Anielskiej zbudowano pod koniec XV wieku, jednak pierwsza wzmianka pochodzi już w 1346 roku. Świątynia powstała jako gotycka, ale z czasem  została znacznie przebudowana. W 1721 roku dobudowano po obu stronach prezbiterium. Kościół jest budowlą jednonawową, z wydzielonym prezbiterium oraz wieżą, przez którą prowadzi główne wejście. Wieża jest nakryta kwadratowym  hełmem  z  8-boczną  sygnaturką zwieńczoną kulą i chorągiewką. U góry umieszczono zegar mechaniczny, natomiast z boku zegar słoneczny.



Kościół Matki Boskiej Anielskiej
Na terenie cmentarza, oprócz grobów nowych, znajdziemy kilka starszych płyt a kto ma odwagę wejść w krzaki przy murze, odkryje leżący krzyż i odsłoniętą kaplicę grobową. 



Na zewnętrznej  ścianie  kościoła  umieszczono kilka  płyt  nagrobnych  całopostaciowych. Napisy są słabo czytelne, ale można dopatrzeć się na nich dat z XVI, XVII, XVIII wieku. Płyty są otoczone przez krzaki i w okresie letnim są prawie niedostępne.






Kilkaset metrów od kościoła znajduje się średniowieczne grodzisko, ale tym razem je odpuszczamy.



Po drodze mijamy "obrażone bociany" siedzące na wieży.



Kościół filialny Parafii Zawidów pod wezwaniem Świętych Piotra i Pawła w Miedzianej jest kościołem filialnym Parafii Rzymsko-Katolickiej w Zawidowie. Podczas wojny trzydziestoletniej stary kościół wraz z plebanią został spalony a odbudowano go w latach 1504-1517. W latach 1725-1730 postawiono nową, murowaną świątynię, która w niezmienionym kształcie zachowała się do czasów obecnych.
Na murze kościelnym znajdziemy  sześć płyt nagrobnych z XVI w. oraz kilka barokowych epitafiów.
W murze otaczającym kościół znajdziemy niewiele już tablic nagrobnych, w większości pozostały same nisze i kilka anonimowych grobowców.












 







Na tym starym zdjęciu, po prawej stronie, widać ten sam budynek. To dawna plebania, dziś w opłakanym stanie.
http://dolny-slask.org.pl/5871152,foto.html?idEntity=507019

Pomnik poległych w I wojnie światowej


I wracając już do domu, fotografujemy dwa przepiękne domy przysłupowe.



Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Łosiowie

$
0
0
   
         Dziś wpadniemy na chwilkę do Łosiowa, wsi położonej w województwie opolskim. Naszym celem jest ośrodek doradztwa rolniczego, ale nie będziemy się dokształcać a jedynie zwiedzać pobliski pałac i niezwykły kościół :) Ośrodek doradza rolnikom i mieszkańcom, prowadzi prace doświadczalne i wdrożeniowe z zakresu agrotechniki, zootechniki, ekonomiki i mechanizacji produkcji rolnej, pomaga producentom rolnym we wdrożeniu dyrektyw unijnych dotyczących ochrony środowiska i ekologii.
Na terenie województwa opolskiego pierwsze próby zorganizowanego systemu problematyki doświadczalno - wdrożeniowej i upowszechnieniowo - szkoleniowej poczyniono w 1965 roku w formie powołania Rolniczego Rejonowego Zakładu Doświadczalnego w Ciężkowicach (pow. Koźle). Po dniu 1 lipca 1967 r. Ośrodek ten został przeniesiony do Łosiowa (pow. Brzeg) i obecnie nosi nazwę Wojewódzki Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Łosiowie im. Franciszka Myśliwca - wybitnego przedwojennego działacza społeczno - gospodarczego, wzorowego rolnika z powiatu Strzelce Opolskie.Szkolimy rolników i mieszkańców obszarów wiejskich w zakresie pozyskiwania funduszy z Unii Europejskiej. Pomagamy rolnikom i mieszkańcom obszarów wiejskich sporządzać dokumentację, która jest niezbędna do pozyskiwania środków z Unii Europejskiej.






Pałac otacza zabytkowy park o powierzchni 5.24 ha, z wieloma rzadkimi gatunkami drzew. Ochroną pomnikową w parku objęto 19 egzemplarzy drzew. Najcenniejsze okazy otoczono płotkiem, na którym powieszono tablicę z opisem gatunku. Więcej o samym parku przeczytasz tutaj.


 Uważny spacerowicz zauważy, na jednym z drzew, konary w kształcie łosia.


Pałac nie należy do wiekowych, powstał  w XIX wieku.W 1810 r. posiadaczem okolicznego majątku zostaje Ludwig York von Watenburg. Po jego przeprowadzce do Oleśnicy Małej w 1914 r., dobra przechodzą w ręce Henryka von Reuk (albo Reutz) a następnie w 1845 r. stają się własnością Jana Gotfryda Briegera z Lewina Brzeskiego, któremu to podobno przypisuje się wzniesienie wpisanego domostwa. W 1886 r. posiadłość nabyła rodzina Moll z Brzegu - właściciele brzeskiej garbarni rezydowali tam do końca II wojny światowej. Niewykluczone, że to właśnie im zawdzięcza się postawienie owego reprezentacyjnego gmachu.
 Po wojnie przez pewien czas w pałacu mieściło się przedszkole, następnie siedziba Rejonowego Rolniczego Zakładu Doświadczalnego, oraz filia Akademii Rolniczej z Wrocławia, wiele lat później także holding spółki cukrowej. 

Pomieszczenia pałacowe poddano gruntownemu remontowi  przekształcając je na biura, sale szkoleniowe i okolicznościowe oraz pokoje gościnne. Można tam zorganizować konferencje, wesele, sesje ślubne :) Przed II wojną światową budynek miał wystrój dworku myśliwskiego, ale z jego wyposażenia zachowały się do dziś tylko dwa łowieckie trofea - orzeł i poroże jelenia z 1926 r. Meble, obrazy w pewnej części uległy zniszczeniu lub przeznaczeniu na opał przez wojska radzieckie stacjonujące w budynku po wojnie, resztę rozkradziono lub wyrzucono.


























   Przed nami barokowy kościół parafialny pw. św. Jana Chrzciciela, Wzmiankowany w 1255 r. jako własność joannitów. Od 1207 do 1810 r. Łosiów był siedzibą komturstwa zakonu maltańskiego. Obecny kościół został zbudowany w roku 1703 r. i przebudowany w latach 1728-31 z zachowaniem fragmentów murów gotyckich.


W okolicach Brzegu znajduje się największe w Polsce skupisko 20 unikalnych średniowiecznych polichromii, istotnych dla dziejów malarstwa gotyckiego na Śląsku. W1997 r. wytyczono  Szlak Polichromii Brzeskich i do niego dopisano  kościół parafialny pw. Podwyższenia Krzyża Św. w Brzegu oraz kościół parafialny pw. św. Jana Chrzciciela w Łosiowie, na ścianach których można podziwiać barokowe dzieła sztuki śląskiej.



Nad nami znajdują się słynne polichromie iluzjonistyczne, jest to sposób malowania wywołujący złudzenie, iż ukazane na dwuwymiarowej powierzchni przedstawienie jest trójwymiarowe; malarstwo dające iluzję rzeczywistości. Wewnątrz kościoła odnosimy wrażenie, że sklepienie jest dużo wyżej niż w rzeczywistości.





Szkoda,że zdjęcie nie jest w stanie oddać klimatu panującego w świątyni.

IX Retro Parada Rowerów-Jelenia Góra

$
0
0

    Na 28 maja Towarzystwo Izersko-Karkonoskie zaprosiło mieszkańców Jeleniej Góry i nie tylko do wzięcia udziału w rowerowej paradzie w stylu retro.  Majowa niedziela była upiornie gorąca i wyobraźcie sobie, że znalazła się spora grupa zapaleńców chcących na rowerach, w ubraniach z różnych epok przejechać z Placu Ratuszowego do Cieplic. 
Chętni zebrali się w centrum Jeleniej Góry, skąd ok. 11.40 wyruszyli w stronę Placu Piastowskiego. Specjalnie ustawiłam się na trasie przejazdu (na ulicy Wolności) i przyszło mi poczekać troszkę dłużej niż myślałam... kto zna ulicę ten wie,że nie jest łatwo tu podjechać pod górę, a co dopiero na takich rowerach :) W centrum Cieplic zebrał się już spory tłum i rowerzyści zostali godnie przyjęci. A później był odpoczynek, sesje zdjęciowe i zabawa :)
Za rok, mam nadzieję, zaprosimy na X edycję tej wspaniałej imprezy.  
 
     Inne wpisy związane z grupą "retro moda to przygoda" to relacja z parady w 2016 roku  oraz krótka relacja z gonienia pociągu specjalnego Liczyrzepa.


Pani Elżbieta na Placu ratuszowym w Jeleniej Górze











Ulica Wolności w Jeleniej Górze







Plac Piastowski w Cieplicach












Szlak polichromii brzeskich

$
0
0


   W okolicach Brzegu znajduje się największe w Polsce skupisko 20 unikalnych średniowiecznych polichromii, istotnych dla dziejów malarstwa gotyckiego na Śląsku. 

W1997 r. wytyczono  Szlak Polichromii Brzeskich (liczący ok. 55km.) i do niego dopisano malowidła barokowe: w kościele parafialnym pw. Podwyższenia Krzyża Św. w Brzegu oraz kościele parafialnym pw. św. Jana Chrzciciela w Łosiowie.

Trasa obejmuje:
Brzeg - Brzezina - Zielęcice – Małujowice - Łukowice Brzeskie – Bierzów - Przylesie - Krzyżowice - Pogorzela - Łosiów - Strzelniki – Kruszyna - Brzeg.  

   6 gotyckich malowideł można obecnie oglądać we wnętrzach kościołów w: Brzegu (św.Mikołaja),  Krzyżowicach,  Małujowicach, Obórkach, Pogorzeli i  Strzelnikach. 

   W 11 świątyniach  polichromie znajdują się ... pod tynkiem lub zostały zamalowane: w Bierzowie, Gierszowicach, Brzezinie, Przylesiu, Czeskiej Wsi, Kruszynie, Michałowie, Łukowicach Brzeskich, Różynie, Buszycach czy Zwanowicach. Przykładowo, w  kościele  pw. Matki Bożej Różańcowej w Brzezinie, polichromie gotyckie znajdujące się w prezbiterium i ścianie północnej odsłonięto w latach 1958-1961, ale ze względu na brak środków finansowych w 1962 r. postanowiono je ponownie zatynkować.
W kościołach w Młodoszowicach, Starym Grodkowie i Zielęcicach, podczas remontów świątyń malowidła zostały zniszczone.

Brzeg Kościół p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego, wzniesiony w latach 1734-1745 
 
Konsekracja kościoła nastąpiła dopiero w 1746 r. Zakończono już wtedy prace we wnętrzu, ale budowla nie była jeszcze wówczas otynkowana, nie było też hełmów na wieżach. Prace te zostały zrealizowane dopiero w drugiej połowie XIX w. O wyjątkowości wnętrza świadczą freski pokrywające prawie całe wnętrze. Ich autorem był Jan (Joannis, Johannes) Kuben, urodzony w Bystrzycy Kłodzkiej w 1697 r. (zmarł w Opolu w 1770 r.). Był jezuitą, kaznodzieją, malarzem i współorganizatorem muzeum matematycznego w praskim Klementinum. Freski brzeskie, wykonane w latach 1739-1745, stanowią połączenie malarstwa figuralnego z iluzjonistyczno-architektonicznym, Z tematyki odnajdziemy przedstawienie obrazowe „Stworzenie świata”, wezwania z Litanii Loretańskiej, „Zesłanie Ducha Świętego”, „Zmartwychwstały Chrystus ukazuje się Marii”, sceny z życia św. Ignacego Loyoli i św. Franciszka Ksawerego, „Muzykującą orkiestrę anielską”, „Wywyższenie węża miedzianego” i „Rozesłanie Aniołów”. Wnętrze kościoła jest przesycone barokiem i freskami i wymaga dłuuuuugiego studiowania :)












Brzeg - Kościół p.w. św. Mikołaja

Gotycka bazylika trzynawowa zaliczana do największych świątyń gotyckich na Śląsku. Budowana w latach 1370 - 1417.  Kościół  od początku swego istnienia posiadała bardzo bogaty wystrój, z którego do dzisiaj nie zachowało się wiele elementów. Podczas odbudowy kościoła w 1959 r. odkryto ukryte pod tynk iem malowidła ścienne. Ich największy fragment zdobi ścianę południową zakrystii  (m.in. Ukrzyżowanie i męczeństwo rycerzy na górze Ararat, monogram IHS i chusta św. Weroniki, podtrzymywana przez duchownego i księcia, św. Erazm  i Norbert, św. Marcin) oraz fragment sklepienia w absydzie prezbiterium. Jak udało się ustalić badaczom, dzieło to powstało w latach 1418-1428, a jego autorem jest Mistrz Brzeskich Pokłonów Trzech Króli.
Obejrzeć można niewielkie fragmenty tych polichromii.



Małujowice- kościół pw. św. Jakuba Apostoła

Wzniesiono go na początku XIV w. i najprawdopodobniej w latach 70. XIV w. mistrz pochodzący z Pragi, nad stropem na ścianach szczytowych nawy, wykonał polichromie przedstawiające sceny Genezis i Dzieciństwa Chrystusa. Około 1450-1460 malowidłami ozdobiono ściany prezbiterium, a przed 1483 r. ściany nawy (sceny ze Starego i Nowego Testamentu). Pomiędzy 1534 r. a 1945 r. była własnością gminy ewangelickiej. Przykryte tynkiem gotyckie polichromie odkryto w 1865 r. i poddano konserwacji. Kolejną przeprowadzono po 1945 r. Kościół pw. św. Jakuba Apostoła zwany jest "śląską Sykstyną" ze względu na freski. Ścienne malowidła to tzw. Biblia pauperum - czyli Pismo Święte. dla ubogich, czyli dla tych, którzy nie potrafili czytać i pisać. 

Przed kościołem znajduje się telefon do osoby opiekującej się kościołem, przed wejściem trzeba wrzucić datek do skarbonki i wpisać się do księgi odwiedzających.
Później wchodzimy i zbieramy szczękę z podłogi.








Wśród fresków znajdziemy słynnego już Mojżesza z rogami. Winowajcą nietypowej ozdoby głowy jest św. Hieronim, autor łacińskiego przekładu Biblii z IV wieku, zwanego Wulgatą.
Oryginalny tekst mówi, że kiedy Mojżesz wracał z góry Synaj, jego twarz jaśniała, bo był napromieniowany obecnością Boga. Fragment o promieniującej twarzy Mojżesza został błędnie przetłumaczony na język łaciński, gdyż św. Hieronim oddał hebr. słowo qaran (promienieć) jako łacińskie cornatus (rogaty). Za sprawą Hieronima rogaty Mojżesz zakorzenił się w historii sztuki i pojawił w wielu przekładach uzależnionych od Wulgaty. Biblia księdza Jakuba Wujka (wyd. 1599 r.) przekłada Wj 34, 29 również w ten sposób: „A gdy schodził Mojżesz z góry Synaj, trzymał dwie tablice świadectwa, a nie wiedział, że twarz jego była rogata z społeczności mowy Pańskiej”.




Na uwagę zasługuje sufit, w 1500 roku zbudowano nowy strop w nawie, złożony z ponad 600 desek o barwnych ornamentach roślinnych, zwierzęcych i heraldycznych.






Kto podróżuje szlakiem Św. Jakuba - Camino de Santiago (bask. Done Jakue Bidea, gal. O Camiño de Santiago) do katedry w Santiago de Compostela w Galicji w północno-zachodniej Hiszpanii- nie może ominąć kościoła w Małujowicach. 25 września.2016 z racji ustanowienia przez abp Józefa Kupnego Sanktuarium Świętego Jakuba w Małujowicach odbyła się uroczysta Msza święta. Eucharystię poprzedziła procesja z udziałem duchowieństwa, kompanii honorowej brzeskich saperów, orkiestry oraz sztandarów miejscowego Sanktuarium, a także przybyłych na uroczystości Bractw Jakubowych. Po procesji nastąpiła instalacja relikwii św. Jakuba i litania do Apostoła. 



Kościół filialny pw. Wniebowstąpienia Pańskiego w Krzyżowicach

 wzniesiono w stylu gotyckim i w 1580 r. dostawiono od strony zachodniej nawę w konstrukcji szkieletowej i wieżę w konstrukcji słupowej. Wnętrze prezbiterium zdobi zespół trzech późnogotyckich ściennych malowideł figuralnych. Malowidła pochodzące z 1 połowy XV w. występują na północnej, południowo-wschodniej i południowej ścianie prezbiterium. Przedstawiają one sceny: św. Jerzego, Pokłon Trzech Króli, Ukrzyżowanie, Męczeństwo na górze Ararat, Vir Dolorum i Oblicze Chrystusa przy Sakrarium.



Za ołtarzem widać fragmenty malowideł.





I kolejny fragment malowideł. Tu czekała na nas ciekawostka, otóż te fragment został umieszczony na zewnątrz, na specjalnie przygotowanym murze. Jako turyści nie zawsze mamy możliwość wejścia do świątyni, możemy zobaczyć choć część fresków.



Nie było możliwym zwiedzić wszystkich kościołów na szlaku, dlatego zdjęcia z Pogorzeli oraz Strzelnik nie są mojego autorstwa. 
Pogorzela, Kościół Najświętszego Serca Jezusa
http://www.brzeskawieshistoryczna.pl

Strzelniki, kościół pw. św. Antoniego


http://www.brzeskawieshistoryczna.pl/

Freski w barokowym kościele parafialnym pw. św. Jana Chrzciciela pokazywałam w tym poście.




Brzeg- byliśmy już wszędzie

$
0
0

   W Brzegu byliśmy już wielokrotnie, kilka artykułów już napisałam i zbliżam się do końca dokumentowania tego pięknego miasta. Zamek Piastów Śląskich został już opisany <tutaj>, ale tylko z zewnątrz, bo na wydanie kilkudziesięciu złotych nie było nas stać. Do niedawna w muzeach nie wolno było fotografować albo za zdjęcia żądano zbójeckich cen i dopiero wyrok Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał zapis zabraniający fotografowania na terenie muzeum za nielegalny. Dziś wrzucam kilka zdjęć zamkowych sal, w których można obejrzeć zbiory rzeźby malarstwa śląskiego, medalierstwa i numizmatyki, pergaminów i starych woluminów. Mnóstwo mebli, kamiennych detali, ale wszystko bardzo ładnie rozprowadzono i nie czuć przesycenia albo wręcz zawalenia komnat rzeczami. Warto również  obejrzeć dużą makietę Brzegu z wyobrażeniem miasta z XVII wieku.

Kamienna fasada budynku bramnego

Kamienna fasada budynku bramnego

I już jesteśmy we wnętrzu zamku.


Wystawa "paradne zbroje i dworski ubiór Piastów Śląskich XIII-XVII".






 




Na zamku spotkaliśmy słynne owieczki-wędrowniczki z projektu"podróże owieczki Zuzy"


Do tej pory nie mieliśmy szczęścia zwiedzić  kaplicę zamkową Św. Jadwigi, chociaż znajduje się obok budynku bramnego. Pierwotna kaplica zamkowa, za Ludwika I stała się kolegiatą. Od XVI w. przekształcona została w mauzoleum - największą nekropolię Piastów. W 1741 r., została zniszczona i częściowo odbudowana, z wielkiej budowli pozostał jedynie fragment – gotyckie prezbiterium z około 1370 r. 
Obecnie kaplica pełni funkcje kościoła pomocniczego, w kryptach nadal spoczywają prochy Piastów. W chwili naszego przybycia rozpoczął się remont krypt, nie mam do nich szczęścia :(
Wnętrze kaplicy jest niesamowite, wysokie z ogromną ilością światła i mnóstwem kamiennych detali.











Powoli zmierzamy do ratusza mijając, po lewej stronie, kościół p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego, jeden z kościołów na słynnym szlaku polichromii brzeskich.
Na zdjęciu po prawej stronie widać tzw. Dąb Papieski.


W centrum mijamy budynek dawnej synagogi, zbudowanej w 1799 roku. Podczas nocy kryształowej z 9 na 10 listopada 1938 roku hitlerowcy doszczętnie zdewastowali wnętrze synagogi oraz spalili publicznie zwoje Tory. W 1940 roku synagoga została przebudowana z przeznaczeniem na mieszkania. W innej części Brzegu znajdziemy cmentarzżydowski.



Dotarliśmy do ratusza, który akurat jest w remoncie, dlatego dorzucam zdjęcie z lat wcześniejszych. Ratusz  jest dziełem włoskich architektów: Jakuba Parra i Bernarda Niurona, z lat 1570-1577. Dzięki naszej pani przewodnik, mogliśmy ratusz zobaczyć od środka.We wnętrzu znajdują się unikalne pomieszczenia: Sala Rajców z 1746 z szafami bogato pokrytymi malowidłami, Sala Stropowa z modrzewiowym stropem z 1648 roku. Oraz Mała Sala Stropowa. Siedziba Rady Miejskiej, Urzędu Stanu Cywilnego i wystawienniczej galerii ratuszowej.
Wygląd Sali Rajców zwala z nóg, sala jest niewielkich rozmiarów, ale urokiem przebija wiele zabytków.

2017
2015



Przed nami  Sala Rajców z jej niezwykle złożoną i bogatą dekoracją, na którą składały się pierwotnie: szafy na akta, dekorowane malowanym scenami związanymi z prawem, balustrady, sterczyny, kartusze z inskrypcjami w zwieńczeniach, malowany plafon, meble, globus, rzeźbione figury putt i orła pruskiego, wreszcie kilka portretów władców Królestwa Pruskiego. Ta niezwykle jednorodna dekoracja powstała w stosunkowo krótkim czasie pomiędzy 1742 a 1747 r.  Na czele rady stał burmistrz i jego zastępca nazywany prokonsulem. Dziesięcioosobowe kolegium władz miejskich uzupełniało pięciu senatorów z przydzielonymi im zadaniami, syndyk, notariusz i sekretarz rady. Od 1746 w wyniku kolejnej reformy na czele brzeskiej rady stał dyrektor miejski, którego zastępował burmistrz, zwiększyła się też do szesnastu liczba członków magistratu.  [1]








Następnie pooglądaliśmy okoliczne kamieniczki i... nietypowe miejsce w brukowanej drodze. Fotki z wcześniejszych wizyt w Brzegu  znajdziesz <tutaj>.






Przy ulicy Reja musimy spojrzeć na drogę, widać tam granitowa trójkątną kostkę. Na jej powierzchni wyryte są inicjały "F II". Jest to XIX-wieczna płyta upamiętniająca pruskiego króla Fryderyka II. Według legendy ponad 250 lat temu w tym miejscu potknął się koń, na którym pędził przez miasto pruski władca. Rumak zgubił podkowę, a z królewskiej głowy na ulicę spadła trójgraniasta czapka.   Jednak prawdopodobniej był to kamień upamiętniający znaczne zaangażowanie Fryderyka II w odtworzenie tej właśnie ulicy wraz z jej zabudową, którą uprzednio zniszczyły pożary.


Kończymy już naszą wyprawę do Brzegu. Jeszcze tylko kiedyś tu wrócę obejrzeć krypty (jeśli szczęście dopisze).

Na koniec wrzucam ciekawostkę, pamiątkę budowy drogi z Brzegu do Wrocławia (miejscowość Brzezina).
Pomnik z 1584 r. upamiętniający przebudowę odcinka drogi z Brzegu do Wrocławia, stanowiącej fragment traktu Via Regia. Wykonany jest z dużej płyty granitowej z napisem po niemiecku treści: „W roku 1584 Książęca Mość Jaśnie Wielmożny Książę i Pan Jerzy, drugi tego imienia, książę na Śląsku, Legnicy i Brzegu, tę drogę rozpoczął brukować i ukończył w 15…”. Brak uzupełnienia daty świadczy o tym, że drogę zdążono umocnić tylko do następnej wsi Lipki. Na pomniku znajduje się także orzeł śląski i łacińska sentencja „Inni budują dla nas, my dla potomności, wszystkim nam Chrystus drogę do nieba wymości.”


XIII Święto Twierdzy-Srebrna Góra 2017

$
0
0


  Za nami XIII Święto Twierdzy w Srebrnej Górze. Początkowe plany spędzenia weekendu były zupełnie inne, klocki się poprzestawiały i wylądowałam w Srebrnej Górze, zasiliłam tym samym liczną grupę znajomych :) Podróżując do twierdzy, zaliczaliśmy jedną burzę za drugą, już zwątpiliśmy w sens wyjazdu.  Uzbrojona w dwa parasole i w towarzystwie Marzeny 
doturlałam się na samą górę.  Burza grzmiała, deszcz padał, wiatr straszył, w końcu wszystko odeszło w siną dal.


Twierdza Srebrna Gόra jest unikatowym obiektem w skali dziedzictwa kulturowego Europy i jedną z najważniejszych atrakcji Dolnego Śląska. W chwili powstania (1765-1777) należała do najnowocześniejszych tego typu fortyfikacji w Europie. Największy podziw budził i nadal budzi potężny Donjon, jeden z najciekawszych obiektόw fortyfikacji epoki nowożytnej. Jednak Twierdza Srebrna Gόra to w rzeczywistości nie jeden obiekt a cały zespół wznoszących się nad miasteczkiem fortόw. Twierdza składa się bowiem aż z sześciu fortόw i kilku bastionόw. Głόwny jej trzon tworzy zespół bastionόw z Donjonem w środku. Obiekt ten posiadał 151 pomieszczeń fortecznych (kazamat) rozmieszczonych na trzech kondygnacjach. Ogromne magazyny, studnie, zbrojownia, kaplica, więzienie, szpital, piekarnia, browar, warsztaty rzemieślnicze i prochownia czynił fort całkowicie samodzielnym i samowystarczalnym. W jego wnętrzu mieściło się 3,756 żołnierzy, olbrzymie zapasy amunicji, opału i żywności. Do obrony służyły 264 działa moździerze. W obrębie twierdzy wydrążono 9 studni, w tym najgłębsza (84m) na terenie fortu Ostróg. Rozległość tego systemu i jego lokalizacja pozwala zaliczyć twierdzę do największych gόrskich założeń obronnych Europy. [1]
http://forty.pl/pl_PL/najwieksza-gorska-twiedza-w-europie,2.html
W Twierdzy byłam kilka lat temu, po prostu wstyd, nasza koleżanka tam pracuje a nam za daleko. Poprawimy się.


Wejście do Twierdzy :), osoby na zdjęciu to Elżbieta i Wolfgang, których spotkałam na festiwalu rowerowym w Cieplicach. Jeszcze trochę i pomyślą, że ich śledzę...


Zupełnie jak w Bolywood, czasem słońce a czasem deszcz.


Wystawcy rozkładają kramy a my szykujemy się do pochłonięcia pysznej zupy, ugotowanej przez Roberta. 



Pojedli i pogadali a tu przyszła pora (tekst sponsoruje literka "p") na wycieczkę do obozu wojskowego.









Dwa poniższe zdjęcia zostały wykonane w odstępie kilkunastu minut. W trakcie zwiedzania obozu  przyszła burza i zostaliśmy "zmuszeni" do pobytu w sympatycznym namiociku  pełnym dobroci i napojów :)





Austriaccy Jegrzy ze Zlatych Hor







Przed nami Donjon, do którego wchodzimy dosłownie na kilka chwil, nie mam czasu na zwiedzanie wnętrza, dlatego polecam te wykonane w 2013 roku.





Wbiegam za to na górę i podziwiam widoki na okolicę. 






Zła aura się wyszalała i ogrzewa nas słoneczko, a my lecimy na bitwę. 


Przy pięknej pogodzie oddziały wojsk pruskich i napoleońskich stoczyły widowiskową walkę.
Rekonstrukcja bitwy nawiązuje do wydarzeń sprzed 210 lat, kiedy to 28 czerwca nastąpił główny szturm wojsk napoleońskich na Twierdzę Srebrnogórską. Nie została ona jednak zajęta, gdyż 9 lipca podpisano pokój w Tylży.


To moja pierwsza bitwa z tego przedziału czasowego, zazwyczaj oglądałam tylko drugowojenne potyczki. Bitwa trwała ponad godzinę i była... bardzo głośna; armaty były doskonale słyszane kilka kilometrów dalej. Po armatnich wystrzałach było siwo, coś tam spiker gadał o dodawanej mące do ładunku, niektóre zdjęcia wyszły zamglone.
 Nie polecam takich imprez dzieciom z nadwrażliwością słuchową.


Javornicka Delostrelecka Garda czyli austiacka artyleria z Javornika.



Pruska piechota liniowa, głównie IR 33 z Silberberg


 
Artyleria XW

Legia Polsko- Włoska z Nysy








Piechota austriacka 


pruska "ciężka" półbateria armat.











Bitwa, bitwa i po bitwie. Powrót do Twierdzy.



Twierdza Srebrna Góra sp. z o.o.
ul. Kręta 4
57-215 Srebrna Góra


 
Viewing all 132 articles
Browse latest View live